Tymoteusz Szydło, syn polskiej premier Beaty Szydło, przyjął w sobotę święcenia kapłańskie. W niedzielę odprawił swoją pierwszą w życiu mszę świętą. Premier Szydło wypowiedziała się w imieniu swoim i wszystkich rodziców, których synów wyświęcano.

Niestety, dla zwolenników antypolskiej opozycji nawet to stało się tematem kpin, żartów i szyderstw. Co ciekawe w obronie polskiej premier i jej wyświęconego na kapłana syna stanął ksiądz Kazimierz Sowa, duchowny związany razem z bynajmniej niepisowskim obozem.

"Zupełnie nie rozumiem żartobliwych wpisów lub ironicznych komentarzy związanych z prymicjami (czyli odprawieniem pierwszej mszy) ks. Tymoteusza Szydło, syna pani Premier" - napisał ks. Sowa na Facebooku.

"Gdzie dziś miała być jak nie w swojej parafii i na tej uroczystości? Co miała robić jeśli się nie cieszyć? Można ją jako polityka krytykować lub nawet nie lubić, ale to dla matki wyjątkowy dzień i szczególna sytuacja. Jak ktoś tego nie rozumie to mu zwyczajnie współczuję. A ks. Tymoteuszowi życzę zwyczajnej, codziennej radości z tego, że jest księdzem!" - dodał kapłan.

Słuszne uwagi! Oby więcej takich - w obronie normalności, polskich kapłanów, polskiej premier. A mniej w obronie ludzi III RP, wielebny księże...

mod