Kierownictwo KEP powinno ustąpić - uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Potrzeba nowych osób, które będą w stanie uporać się z historią nadużyć popełnianych przez duchownych - i z historią ich krycia. Byłaby wielką pomocą świecka komisja, która powinna zająć się w pierwszej kolejności sprawą abp. Juliusza Paetza, powiedział kapłan w rozmowie z portalem Onet.pl.

 

"Myślę, że problemem dla kardynała Dziwisza były związki osób kościelnych z esbecją, ale też sprawy obyczajowe niektórych duchownych" - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.

"Może nie wiedział wszystkiego, ale na pewno wiele rzeczy podejrzewał. Choć ze względu na swoją funkcję, musiał mieć też sporą wiedzę. Moim zdaniem wyraźnie się tego przestraszył. Pamiętam, że kiedyś przyjechał do mnie do Radwanowic i powiedział, że już przebolał fakt wydania książki o związkach Kościoła z SB, ale prosi, żebym nie pisał o sprawach obyczajowych. Jemu szczególnie chodziło o kwestie homoseksualne wewnątrz Kościoła" - wskazał.

"Gdyby Kościół dobrze przeprowadził autolustrację, to znacznie szybciej dowiedziałby się, którzy księża byli homoseksualistami, pedofilami, łobuzami czy złodziejami. Można było sięgnąć po akta już w latach 90., ale tak się nie stało" - dodał.

Według kapłana do pewnego stopnia można zrozumieć milczenie na temat przestępstw księży w PRL. "Kościół działał jak oblężona twierdza. Była komuna, była esbecja, więc za wszelką cenę próbowano nie dopuścić do skandalu. To była forma obrony. Ja tego nie usprawiedliwiam, ale mogę to zrozumieć do 1989 roku" - powiedział.

W jego ocenie w wolnej Polsce tak jednak już absolutnie nie można było postępować. "Natomiast po 1989 roku, kiedy można było opuścić tę twierdzę, widzimy, że pewne elementy zabudowanego Kościoła pozostały. Rosną nowe pokolenia księży, funkcjonuje nowe prawo, w końcu nazywamy choroby czy zboczenia po imieniu, a Kościół dalej korzysta z tych starych mechanizmów obronnych" - zaznaczył.

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego powinna powstać świecka komisja do zbadania nadużyć w Kościele katolickim w Polsce. Trzeba wyjaśnić choćby głośną sprawę arcybiskupa Juliusza Paetza.

"Należałoby rozpocząć od tych najbardziej klasycznych, czyli na przykład od sprawy biskupa Paetza [...]. Ja się tego czepiam, ponieważ uważam, że Paetz, po pierwsze, był tajnym kontaktem informacyjnym SB, po drugie dopuszczał się czynów nierządnych wobec młodych mężczyzn i nigdy nie powiedziano, że jest winny, a po trzecie ta sprawa od samego początku była ewidentnie tuszowana przez hierarchów Kościoła. Osobą, która tuszowała, był przecież ówczesny nuncjusz papieski arcybiskup Józef Kowalczyk" - powiedział kapłan.

Jak dodał, sprawa Paetza pokazuje też problem uzależnienia młodych ludzi w Kościele od biskupa.

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego powinno dojść do pilnych zmian we władzach KEP. Ostatnio znowu wybrano na przewodniczącego abp. Stanisława Gądeckiego, a na jego zastępcę abp. Marka Jędraszewskiego.

"Przez następne pięć lat będzie to samo, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory. Jeżeli te osoby nie poradziły sobie z kryzysem, to trzeba wybrać innych. Widać, że tutaj nie ma żadnej autorefleksji. Szkoda, ponieważ taka postawa tylko bije w tych uczciwych księży, którzy nie mają szans, by się przebić. Przez kolejne pięć lat to w naszym Kościele wszystko się może rozwalić" - mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

bsw/Onet.pl