W Mariupolu pomimo zawieszenia broni między Ukrainą a terrorystami rosyjskimi jest niebezpiecznie. Jak powiedział w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” ojciec Tomaszewski, zabudowania parafii znajdują się w odległości dwóch kilometrów od linii okopów, rowów oraz betonowych zapór przeciwczołgowych. Jak relacjonuje paulin w mieście nie ma ciężkiego sprzętu wojskowego sił ukraińskij, jedynie żołnierze zaopatrzeni w ręczną broń. Na przeciwko ich natomiast znajduje się kilkadziesiąt rosyjskich czołgów, artyleria oraz wyrzutnie rakietowe, które od czasu do czasu ostrzeliwują przedmieścia Mariupola.

Jak mówi w rozmowie z GN jest przygotowany do ewakuacji, ale nie chce "wyjeżdżać, gdyż ludzie nas teraz szczególnie potrzebują. Nie mogę zostawić swoich parafian".

To jest prawdziwa postawa księdza katolickiego: pasterz nie opuszcza swoich owiec mimo zagrożenia. Chwała za takich kapłanów jak ojciec Paweł. 

mod/Gość Niedzielny