„Głupia, obraźliwa, piętnująca wypowiedź księdza z komisji bioetycznej episkopatu odbiła się szerokim echem zarówno pośród niewierzących, jak i pośród wierzących w kraju i za naszymi granicami” - oznajmił ks. Lemański. Ale niestety nie wyjaśnił, dlaczego jego zdaniem prawda o tym, że in vitro jest bardzo szkodliwe dla poczętym za jego pośrednictwem dzieci jest „głupia” czy „obraźliwa”. Rozumiem oczywiście, że prawda ta jest niewygodna, ale głupia nie jest na pewno. Nie wiadomo też, czy i kogo obraża Prawda o skutkach ubocznych tej procedury, a także kogo piętnuje. Gdyby bowiem ks. Lemański rzeczywiście ją przeczytał, to wiedziałby, że piętnowała ona, co najwyżej gigantyczny przemysł in vitro.

„Każdemu może się zdarzyć przejęzyczenie, nieopatrznie wypowiedziana fraza lub nie do końca jasno wyrażona kwestia. Ale powiedzieć słowa, które piętnują, obrażają, stygmatyzują i po prostu bolą, a następnie powtarzać je po wielokroć i nic sobie nie robić z powszechnego oburzenia, jakie ta wypowiedź spowodowała - tego nic nie tłumaczy” - uzupełnia ks. Lemański. I znowu nie wyjaśnia, kogo obraża, stygmatyzuje i boli prawda. Oczywiście rozumiem, że ktoś może na nie stracić kaskę, ale nie rozumiem, dlaczego ksiądz katolicki bardziej martwi się o pieniądze klinik, niż o dobro dzieci i prawdę o procedurze in vitro.

A na koniec ks. Lemański za ks. Longchampsa de Beriera przeprasza. „Ja nie jestem w stanie naprawić tego, co ten ksiądz zniszczył. Piętno, które ten ksiądz wycisnął na wizerunku Kościoła jeszcze długo będzie nam towarzyszyć. Ja ze swej strony, jako ksiądz tego samego Kościoła, bardzo wszystkich dotkniętych tamtymi słowami przepraszam” - pisze. A ja się zastanawiam kto przeprosio za ks. Lemańskiego i za szkody, które on wyrządza? Kto wreszcie uświadomi mu, że duchowny nie jest od podlizywania się salonowi i obrony interesów lobby zapłodnienia pozaustrojowego, ale od głoszenia prawdy, także tej niewygodnej?

Tomasz P. Terlikowski