Proboszcz parafii San Defendente w Cossato (Włochy) zaprosił do kościoła znaną włoską działaczkę proaborcyjną, która miała opowiadać o imigrantach. Działacze pro-life, którzy podczas wizyty kobiety zgromadzili się przed kościołem, nie zostali wpuszczeni przez policję, która spisała ich dane osobowe.

Emma Bonino to była włoska minister spraw zagranicznych, a obecnie- europejska komisarz do spraw zdrowia. Wielokrotnie zasiadała zarówno we włoskim parlamencie, jak i Parlamencie Europejskim. Pracowała w klinice aborcyjnej, a dziś chwali się, że zabiła wówczas 10 tys. dzieci. Od kilkunastu lat należy do sklarnie antyklerykalnego ugrupowania o nazwie Włoscy Radykałowie. 

W latach 70. założyła Centrum Informacji o Sterylizacji i Aborcji. Kiedy we Włoszech aborcja była jeszcze nielegalna, polityk opublikowała zdjęcie ukazujące ją przeprowadzającą taki "zabieg". Od wielu lat walczy z Kościołem Katolickim. Podczas pontyfikatu Jana Pawła II publicznie krzyczała: "Precz z Wojtyłą!", zaś podczas pontyfikatu jego następcy, Benedykta XVI, występowała w Watykanie z transparentem o treści "No Taliban, No Vatican".

Dziś prowadzi aktywną kampanię na rzecz przyjmowania imigrantów. W maju 2015 zadzwonił do niej... papież Franciszek, który miał zachęcać aborcjonistkę, aby kontynuowała dzieło na rzecz przyjmowania uchodźców w Europie. W jednym z wywiadów papież miał wychwalać ją za dokonania w tej kwestii.

Jest również dobrą znajomą George'a Sorosa. W 2015 r. odebrała z jego rąk nagrodę Freda Cuny’ego, wcześniej podpisała jego apel o utworzeniu wspólnego państwa europejskiego. 

26 lipca proboszcz San Defendente w diecezji Balla zaprosił ją do wygłoszenia prelekcji w kościele na temat swojej wizji polityki imigracyjnej. Aborcjonistka, podkreślając, że... w Europie nie rodzą się dzieci (!), twierdziła, że istnieje alternatywa dla przyjmowania imigrantów i czymś racjonalnym jest przyjęcie "nadmiaru ludności z innych kontynentów. Zdaniem Bonino, ""Taki jest los Europy".

Organizacje katolickie protestowały w biurze prasowym diecezjalnej kurii przed występem proaborcyjnej polityk. Protest nie odniósł jednak skutków. Podczas prelekcji przed kościołem zgromadziła się grupa pro-liferów. Nie zostali jednak wpuszczeni do kościoła, a obecna tam policja spisała ich. Tylko jedna osoba z tej grupy została wpuszczona. Leandro Aletti zapytał kobietę, jak można zabiegać o kulturę „otwarcia” na migrantów, podczas gdy nie akceptuje się nawet swoich własnych dzieci.

Zgromadzeni zaczęli buczeć, a aborcjonistka określiła jego pytanie jako dziecięcą polemikę. Podkreśliła, że jest za "wolnością jednostki". Nikt nie może mówić jej, co ma robić.

"W takich przypadkach modlitwa i adoracja eucharystyczna jest najlepszą bronią. W naszej modlitwie myśleliśmy o Bonino i innych ideologicznie zaślepionych osobach, ale także o kapłanie, który marnuje tyle cennej energii, by denerwować ludzi i siać zamęt. Modliliśmy się o nawrócenie ich wszystkich do Jezusa Chrystusa i Jego prawdziwego Kościoła- skomentował przewodniczący jednej z organizacji pro-life, Giovanni Ceroni.

yenn/Katholisches.info, Fronda.pl