Nie jest tajemnicą, że księża katoliccy byli wręcz wymarzonym werbunkiem dla Służby Bezpieczeństwa, gdyż ich meldunki mogły być najprostszym sposobem na inwigilację Kościoła. Niektórzy z nich rzeczywiście działali jako TW, inni funkcjonowali jako współpracownicy, ale podawali służbom skąpe, lub nawet błędne dane, a jeszcze inni dzielnie odmawiali współpracy.

Tomasz Kaczmarek

O przypadku tego księdza, który był postulatorem rzymskiego etapu procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego Popiełuszki, donosi "Tygodnik Powszechny". Jak pisze publicysta tygodnika Piotr Litka, Kaczmarek miał zostać zwerbowany przez SB zaraz po tym, jak został skierowany na studia do Rzymu. Podjął współpracę, jednak zaznaczył, że nie będzie udzielał informacji, które mogłyby godzić w sprawy Kościoła. Później to zaświadczenie usunięto z jego zaświadczenia o współpracy.

Miał nosić pseudonim "Calm" i w aktach być opisany jako wartościowy współpracownik, ale jednocześnie często mylący fakty i wydarzenia historyczne.

Mieczysław Maliński

W kontakty z SB uwikłani byli często bliscy przyjaciele Jana Pawła II. Tak było w przypadku Malińskiego, który w latach sześćdziesiątych został zarejestrowany jako kontakt informacyjny, choć nie podpisał formalnego zaświadczenia o podjęciu współpracy. Znany krakowski duchowny w czasie swojego pobytu w Rzymie miał dostarczać bezpiece informacje o polskich duchownych uczestniczących w Soborze Watykańskim m.in. o kard. Stefanie Wyszyńskim.

W IPN zachowały się dokumenty, które świadczą o tym, że ks. Mieczysław Maliński został pozyskany do współpracy już w 1955 r., by rozpracowywać duchownych z Rabki, ale ponieważ nie dostarczał SB praktycznie żadnych informacji, został "wyłączony" w 1956 r. SB znów nawiązało kontakt z ks. Malińskim kilka lat później, w 1963 r. w Lublinie, ale po rozmowie z funkcjonariuszem duchowny odmówił dalszych spotkań.

Konrad Hejmo

Instytut Pamięci Narodowej w 2005 roku podał, że o. Konrad Hejmo był informatorem SB w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Miał nosić pseudonimy "Hejnał" i "Dominik". Według IPN współpraca zakonnika trwała przez 13 lat. Donosy dotyczyły Kościoła, otoczenia papieża i polskiej opozycji. Pracownicy IPN twierdzą, że w materiałach archiwalnych są dowody współpracy ojca Hejmy w latach 70 XX w. z IV Departamentem MSW, rozpracowującym Kościół w Polsce, natomiast po wyjeździe do Watykanu z I Departamentem MSW, czyli wywiadem.

Hejmo zaprzeczał informacjom IPN, zapewniając, że jeżeli przekazywał jakiekolwiek informacje to nieświadomie osobom, które były w jego otoczeniu i do których miał zaufanie.

daug/interia.pl, niezalezna.pl