Definitywnie pada mit wykreowany przez stronę rosyjską o pijanym generale Andrzeju Błasiku, podnoszony potem także przez polską tzw. komisję Jerzego Millera – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Bartosz Kownacki, pełnomocnikiem rodziny gen. Andrzeja Błasika. - Rosyjskie stwierdzenie było tu swego rodzaju fundamentem i było – w mojej ocenie – stwierdzeniem czysto PR. Chodziło o upokorzenie Polaków.

Biegli wykluczyli obecność alkoholu etylowego nie tylko u gen. Błasika, ale i u pilotów Tu-154M nr 101, personelu pokładowego, funkcjonariuszy BOR, niektórych pasażerów. Badania nie wykazały w ich organizmach obecności środków w stężeniach mogących negatywnie oddziaływać na sprawność psychomotoryczną, a tym samym wpływać na bezpieczeństwo lotu.

- Konkluzja jest zasadnicza: żadna z osób znajdujących się na pokładzie tupolewa nie miała alkoholu we krwi. I w tym zakresie – zwłaszcza jeśli chodzi o pilotów – nie ma mowy, by był to czynnik wpływający na lot – stwierdza Kownacki.

- Ciekaw jestem, kiedy pan premier Donald Tusk publicznie przyzna, że raport Millera jest niewiarygodny. To sprawa kluczowa – zaznacza pełnomocnik rodziny gen. A. Błasika.

Oczekujemy więc weryfikacji raportu komisji Millera i przeprosin ze strony tych wszystkich, którzy szkalowali dobre imię pana generała Andrzeja Błasika. Osoby, które w sposób kategoryczny przesądzały o obecności alkoholu we krwi pana generała, mogą liczyć się z konsekwencjami. Także prawnymi - poinformował Bartosz Kownacki.

Ab/naszdziennik.pl