- Od pokazania prawdy dzielił nas tylko mały krok, tymczasem wszystko, co odkryliśmy, musieliśmy zakopać. I tak z naszym odkryciem zakopaliśmy prawdę – wspominała jakiś czas kierująca zespołem archeologów w Jedwabnem prof. Małgorzata Grupa już po umorzeniu śledztwa. Chodzi o niemiecką zbrodnię na Polakach żydowskiego pochodzenia, która wydarzyła się 10 lipca 1941 roku.

Do sprawy tego mordu odniósł się na Twitterze ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski.

Do strasznej i jednej z wielu, podczas których w stodołach palono ludność żydowską, ale nie tylko doszło 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem. Jest to miejscowość na terenie Polski, które po 17 września 1939 po napaści przez Związek Sowiecki leżała pod zaborem sowiecki, a po rozpoczęciu wojny z Sowietami przez Niemcy hitlerowskie znalazła się pod okupacją niemiecką.

Jak wykazało śledztwo IPN, które umorzono w 2003 roku, Niemcy zamordowali tam „prawdopodobnie około 300 osób”.

- „Doceniam postawę tysięcy Polaków wobec Żydów podczas wojny. Ale – tak – były we wspólnej historii dwóch narodów również ciemne rozdziały i wydarzenia straszliwe. Dziś wspominamy żydowskie ofiary masakry w Jedwabnem przed 80 laty. Nie zapominamy” – napisał na Twitterze ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski.

mp/twitter/fronda.pl