Komisja Kodyfikacyjna działająca przy Ministrze Sprawiedliwości zamierza zmienić kodeks karny tak, by winni śmierci dziecka w ostatnim trymestrze ciąży odpowiadali jak za zabicie dziecka już urodzonego. Przewodniczący tej komisji prof. Andrzej Zoll stwierdził, że logika wymaga, by dziecko w łonie matki, które jest zdolne do samodzielnego życia miało taką samą ochronę prawną jak dziecko już urodzone. Logika wymaga jednak trochę więcej.

Nie znam w prawie karnym żadnego przepisu, który by mówił, że czyjeś prawo do życia zależy od faktu jego samodzielności. W Polsce, przynajmniej narazie prawo nie zezwala na zabijanie staruszków, którzy chodza o kulach, ani dwulatków, którzy nie są w stanie zawiązać sobie sznurowadeł. Niemniej dziecko, które zostanie zdiagnozowane jako niezdolne do samodzielnego życia ochrony prawnokarnej od państwa nie otrzyma.

Przypomnijmy, że już obecnie przepis ustawy aborcyjnej dopuszcza zabijanie chorych dzieci do momentu, w którym są zdolne do „samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej". Co to powoduje? Nikt nie wie gdzie jest granica zabijania. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zależy ona od wiedzy lekarza. Środowisko lekarskie zaś powszechnie przyjęło, że tą granicą jest 24 tydzień ciąży (szósty miesiąc). Nie przejmują się tym, że tak naprawdę i oni i każdy kto ma dostęp do internetu wie o wielu przypadkach wcześniaków, które przeżyły mimo narodzin w 21 czy 22 tygodniu ciąży. Granicę zabijania ustalili więc sobie z zapasem, aby móc zabić trochę więcej dzieci.

Problemów natury etycznej byśmy nie mieli, gdyby prawo konsekwentnie podążało za faktami. We współczesnej medycynie nie ma już żadnych wątpliwości co do tego kiedy zaczyna się życie ludzkie. Dopóki nie obejmiemy ochroną prawną dzieci od samego początku ich istnienia zawsze będziemy mieli do czynienia z ludobójstwem na własnym narodzie. Czas, by kodeks karny skończył z tą rzezią.

Aleksandra Musiał/Stopaborcji.pl