Paweł Kukiz oburzył się na dr. Rafała Chwedoruka, który wypomniał mu polityczne wolty. Nie wiadomo jeszcze, czy sprawa znajdzie finał w sądzie. Wiadomo za to, że byłemu liderowi „Piersi” nieraz zdarzało się zmieniać zdanie i głosić wykluczające się wzajemnie hasła.

Banderowców nie było, ale już są

„Jeszcze nie umarła Ukraina, dopóki żyją ludzie” - śpiewał Kukiz w piosence poświęconej bohaterom kijowskiego Majdanu. Były wokalista zespołu „Piersi” silnie zaangażował się w pomoc ukraińskiej rewolucji. Jeździł na Ukrainę, miał wystąpić na Majdanie w czasie trwania protestów. Nie pojawił się na scenie tylko dlatego, że koncert przerwał atak Berkutu. Paweł Kukiz krytykował tych, którzy zarzucali demonstrantom związki z UPA i banderyzmem, w tym publicystów tygodnika „Do Rzeczy”. W felietonie zamieszczonym w tym samym periodyku pisał: „Już w Warszawie na lotnisku kupiłem mój tygodnik. Jest Ukraina. Z czarnym podniebieniem, zła, sięgająca po Przemyśl, z widłami we krwi. Ona robi Rewolucję, żeby połknąć Chełm. Kto im pomaga, ten wróg. Czytam Hupkę i Czaję. Damy wam kiełbasę, ale zdejmijcie tablice. Obok przechodzi chłopak z torebeczką przerzuconą przez kurteczkę ślicznie wcinającą się w talię. Pewnie asystent szefa korpo. Szczęśliwy kawalerką na Bielanach. Niemcom dawno krzywdy zapomniał, bo dali mu służbową komórkę, a laptopa za miesiąc dostanie” (luty 2014 r.). W bardzo podobnych słowach wypowiadał się w  wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność”. W styczniu 2015 r. mówił już co innego.

- Przy okazji 106. rocznicy urodzin Stefana Bandery, organizowane są parady we Lwowie i w Kijowie banderowców. I nie ma absolutnie żadnego stanowiska władz ukraińskich, no to przykro mi – stwierdził w Telewizji Republika. - Nie ma takiej możliwości, żeby w tej sytuacji dawać całego siebie komuś, kto uważa że ich bohaterem narodowym jest morderca Polaków.

Miesiąc później w TVP Info dodał, że Ukraińcom nie należy dostarczać broni, a w marcu u Moniki Olejnik sprzeciwił się wysyłaniu tam instruktorów wojskowych.

Trochę konserwatywnie

Niewłaściwie byłoby oceniać osobistą relację Pawła Kukiza z Panem Bogiem (zresztą na jakiej podstawie?) Można natomiast stwierdzić, że polityczne deklaracje tego kandydata na prezydenta nie zawsze pokrywają się z tym, co można by uznać za konserwatywny światopogląd. Klarowne jest jego zdanie w sprawie aborcji – Kukiz od dawna deklaruje, że jest jej całkowicie przeciwny. Sprzeciwia się też homoadopcjom, choć w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” poparł uregulowanie „jasności w sprawach majątkowych, odwiedzin w szpitalu itp.” (kwiecień 2013 r.) Sytuacja jest mniej jednoznaczna, jeśli chodzi o in vitro. Kukiz jest przeciwny finansowaniu sztucznego zapłodnienia z budżetu państwa, ale - choć debata na ten temat toczy się w Polsce od kilku lat – w sprawie samego zabiegu nie ma wyrobionego zdania.

- W sprawie in vitro zrobiłbym referendum – mówił w marcu Monice Olejnik w radiu Zet. - Ja po prostu nie wiem. Ja się nie będę mądrzył, że wiem, że tak, ja mówię z jednej strony etyka mówi mi, że nie, że nie powinno, bo jednak jest to życie, ale z drugiej, no widziałem te rodziny, widziałem te dzieci, są przepiękne, są przekochane i wspaniałe.

Innym razem sugerował, że jeśli rodzice sami zarobią na zabieg, mogą go przeprowadzić. Jaką decyzję podjąłby w sprawie in vitro jako prezydent? Trudno powiedzieć. Wiemy za to, co zrobiłby w sprawie prostytucji.

- Uważam, że prostytucja powinna być zalegalizowana w Polsce – powiedział Monice Olejnik. Miałby to być sposób na uniemożliwienie ukrywania dochodów z tego procederu.

Także tę deklarację ciężko uznać za typową dla konserwatysty.

Socjalista, czyli liberał

Były piosenkarz niezbyt wiele mówi o ekonomii. Deklaruje przywiązanie do idei głoszonych przez liberalne Centrum im. Adama Smitha (vide: dzisiejszy wywiad dla portalu Forsal.pl). Jednak Platformę Oburzonych, czyli organizację mającą być przeciwwagą dla partii politycznych montował jednak wspólnie z Piotrem Dudą z Solidarności, a nie z gospodarczymi liberałami. Teraz Kukiz i Duda są skonfliktowani (choć nie poszło o ekonomię), ale kandydat na prezydenta zapowiada, że może współpracować ze związkowcami z Solidarności i z tymi z OPZZ. Jaki w takim razie byłby kodeks pracy za rządów prezydenta Kukiza? Elastyczny, jak chcieliby analitycy z Centrum im. Adama Smitha, czy socjalny, jak woleliby związkowcy?

Prawicowiec o lewicowym sercu – tak Paweł Kukiz mówił o sobie w wywiadzie dla „Gazety Wrocławskiej” w styczniu br. Tego typu bon moty z pewnością ułatwiają mu uniknięcie skojarzenia z konkretnymi partiami. Szkoda tylko, że inne wypowiedzi kandydata na prezydenta bardzo ten bon mot przypominają – nie wiadomo, co właściwie ich autor miał na myśli.

ST