Marta Brzezińska: Panie prezesie, Marek Jurek w rozmowie z portalem Fronda.pl powiedział, że nie zdecydował sie na współpracę z SP ze względu na "kłopotliwe" dla Państwa kwestie ochrony życia oraz in vitro. Czy te dwie kwestie są dla Solidarnej Polski - jak powiedział Marek Jurek - "niewygodne"?

 

Jacek Kurski: Nie mogłem uwierzyć w to, że Marek Jurek coś takiego powiedział. Nasze cele są bardzo jasno sprecyzowane: ochrona życia od momentu poczęcia, jesteśmy jedyną partią parlamentarną, która do statutu i deklaracji ideowej wpisała pełną ochronę życia, wartości chrześcijańskie i społeczną naukę Kościoła. Każdy członek Solidarnej Polski przystępując do partii musi taką deklarację podpisać. Na Kongresie Solidarnej Polski bardzo klarownie nasze katolickie postulaty przedstawiła wiceprezes Beata Kempa. Nasze stanowisko w sprawie in vitro opieramy na nauce Kościoła.

 

Marek Jurek wspominał o jego projekcie rezolucji ws in vitro.

 

"Nie przestraszyliśmy" się, jak mówi Marek Jurek, jego projektu rezolucji w sprawie art. 157 kodeksu karnego jako narzędzia walki z in vitro, lecz skonsultowaliśmy ją z miarodajnymi ekspertami, rekomendowanymi przez przedstawicieli Episkopatu Polski. Powiedzieli nam jasno, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego rezolucja taka byłaby dzisiaj działaniem pozorowanym, czyli takim, które pozwala się lansować na obrońcę sprawy a w najmniejszym stopniu jej nie załatwia. Marek Jurek jak mało kto powinien znać tę taktykę, gdyż doświadczył jej na sobie w 2007 r. Podobnie było w 2009r. ws. in vitro oraz w 2011 w sprawie popartego 600 tysiącami podpisów projektu obywatelskiego ws ochrony życia, który PiS "spalił" tuż przed wyborami, żeby pokazać się jako ultrakatolicki na tle PO, ale ze szkodą dla sprawy, gdy kilku posłów PiS zwyczajnie nie przyszło na głosowanie i projekt upadł. Linii orzecznictwa Sądu Najwyższego nie przekreśla się aktem o randze rezolucji.

 

Czy zatem Marek Jurek w pańskiej ocenie mija się z prawdą, mówiąc, że nie było z Waszej strony otwartości na kwestie aktywnej ochrony życia? Jak wyglądały negocjacje?

 

W porozumieniu o zjednoczeniu i wejściu formacji Marka Jurka do Solidarnej Polski był zapis jednoznacznie definiujący, że stanowisko nowej wspólnej partii w kwestii ochrony życia będzie de jure, de facto i de nomine oparte na przesłaniu Prawicy Rzeczpospolitej: "Przyjmujemy bez zastrzeżeń propozycję, by dokument "Silna Polska dla cywilizacji życia" był częścią politycznej tradycji i programowego dorobku, do którego będzie nawiązywać Solidarna Polska."

 

Sam Marek Jurek też nie mógł mieć wątpliwości co do rzeczywistych intencji Solidarnej Polski. Wystarczy sięgnąć po jego wspomnienia z walki o ukonstytuowanie gwarancji dla życia w 2007r. W smutnej, prowadzonej w formie dziennika, litanii rozczarowań do kolejnych osób publicznych jak abp. Gocłowski, śp. Prezydentowa Maria Kaczyńska, Jarosław Kaczyński, śp. Przemysław Gosiewski, czy wielu posłów PiS, jak M. Suski, K. Karski czy J. Wiśniewska, którzy zdradzają lub rozwadniają ochronę życia jest wg Marka Jurka jeden pozytywny wyjątek. Nazywa się... Zbigniew Ziobro:

 

Piątek, 9 lutego RP 2007
...
Zbyszek Ziobro przygotował, a raczej autoryzował, dobrą zmianę art. 30. Obecne stwierdzenie o przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka - źródle wszystkich praw - zostanie uzupełniony słowami "przysługująca od momentu poczęcia", Dzwonili w tej sprawie po konsultację, udzieliłem im pełnego poparcia."

 

To świadectwo napisane bez doraźnego kontekstu politycznego wydaje się w oczywisty sposób bardziej miarodajne dla oceny rzeczywistego stosunku lidera Solidarnej Polski do ochrony życia niż to sprzed paru dni mające jakoś uzasadnić sojusz z PiS, które sam Marek Jurek określał jako partię łamania sumień.

 

O co zatem chodzi Markowi Jurkowi?

 

O czystą politykę. W toku negocjacji zjednoczeniowych PR z Solidarną Polską Marek Jurek przedstawił 3 możliwe strategie: 1) wspólna partia, 2) federacja i wspólna lista wyborcza, 3) bez zmian czyli obie nasze partie działają osobno. Żaden wariant nie przewidywał, że rozmawiamy ze sobą tylko po to, żeby kosztem rozmówcy podnieść swoją cenę u trzeciego partnera, który rozpaczliwie szuka eventu do przykrycia (w tym samym dniu o tej samej godzinie) Kongresu Założycielskiego jednej z naszych partii.

 

Nie popieram ale na chłodno rozumiem decyzję Marka Jurka. Po latach marginalizacji swojego środowiska mając do wyboru twardy real potu, krwi i łez budowania wspólnej formacji, w której byłby zastępcą Zbigniewa Ziobro oraz iluzję ocalenia szyldu i przywództwa osobnej formacji i wprowadzenia jej do Sejmu na listach PiS - chwycił się tej iluzji. Niepotrzebnie tylko używa, i tylko tego tyczą moje zastrzeżenia, kwestii ochrony życia dla uzasadnienia tej politycznej kalkulacji. Wystarczy sięgnąć bowiem do kilku wpisów Marka Jurka na fronda.pl dosłownie sprzed kilku miesięcy, żeby przekonać się co naprawdę myśli on o katolickiej wiarygodności PiS.

 

Dlaczego powiedział Pan, że lider PR wybrał iluzję?

 

Doktryna Jarosława Kaczyńskiego jest jasna od lat: monopol na prawicy ponad zwycięstwo całej prawicy. Jest jedna partia prawicowa i nazywa się PiS. Reszta ma zniknąć. Sprzeczna z tą doktryną koncesja dla PR ma w oczywisty sposób charakter taktyczny i reaktywny wobec rosnącej pozycji Solidarnej Polski. Marek Jurek powinien modlić się za sukces Solidarnej Polski. W przeciwnym razie porozumienie, jakie zawarł z PiS będzie miało mniejszą wartość niż kartka papieru, na której zostało podpisane.

 

A jak się układają pańskie osobiste relacje z liderem PR?

 

Szczerze pragnąłem tego porozumienia. Czułem, że bardzo się zbliżyliśmy w czasie negocjacji, których część prowadziłem z nim osobiście. Dlatego jest mi przykro, że tak wyszło. Ale w sercu wolę zachować ten rys Marka z 2007r., który mi imponował: człowieka odrzucającego doraźne apanaże polityczne w proteście przeciwko instrumentalizowaniu wartości.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska

 

Fot. za jacekkurski.blogspot.com