1. Już parokrotnie prezydenci Francji próbowali pouczać Polskę, pierwszy był Jacques Chirac, który po poparciu przez nasz kraj interwencji amerykańskiej w Iraku, stwierdził „stracili dobrą okazję, żeby siedzieć cicho”.


Z kolei Francois Hollande zupełnie niedawno na Radzie Europejskiej po wystąpieniu premier Beaty Szydło, która nie chciała poprzeć Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego i przypomniała, że w UE obowiązują zasady takiego wyboru, które właśnie zostały złamane, wypalił: „wy macie zasady, my mamy fundusze”.


Dwa dni temu z kolei kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron po konfrontacji z pracownikami firmy Whirlpool, którzy sprzeciwiają się przeniesieniu tego zakładu do Polski (około 300 miejsc pracy), w rozmowie z lokalnymi mediami, zapowiedział nałożenie w ciągu trzech miesięcy na Polskę sankcji, za to, że oferuje zagranicznym firmom lepsze warunki funkcjonowania (w tym niższe koszty i niższe podatki).


2. Ta ostatnia wypowiedź, wygłoszona w II turze prezydenckiej kampanii wyborczej w Francji i wyraźnie motywowana chęcią pozyskania głosów tych wyborców, którzy stracili albo właśnie tracą miejsca pracy w związku z wynoszeniem przemysłu do krajów, które oferują bardziej konkurencyjne warunki funkcjonowania i to przez kandydata uchodzącego za bardzo proeuropejskiego, pokazuje dobitnie stan umysłów czołowych polityków w wielu krajach Europy Zachodniej.


Rzeczywiście coraz częściej to właśnie z tamtej strony, słychać oskarżenia kierowane pod adresem większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej, że stosują dumping płacowy, podatkowy i socjalny.


Gospodarki krajów Europy Zachodniej (poza Niemcami i Holandią), coraz bardziej tracą konkurencyjność i w konsekwencji wielu przedsiębiorców do tej pory prowadzących działalność w tych krajach, przenosi ją do krajów Europy Środkowo- Wschodniej i poprawia sobie w ten sposób warunki funkcjonowania wykorzystując niższe poziomy wynagrodzeń, niższe stawki podatku dochodowego, wreszcie czasami korzysta z dodatkowych ulg obowiązujących np. w specjalnych strefach ekonomicznych w Polsce.


To obiektywne procesy ekonomiczne i protesty wygłaszane przez Macrona przypominają przysłowiowe „dmuchanie pod wiatr”, powinien on raczej zaprezentować w toczącej się prezydenckiej kampanii wyborczej program gospodarczy, dzięki któremu w ciągu kilku lat, poprawi konkurencyjność francuskiej gospodarki.


3. Przywódcom wielu krajów Europy Zachodniej należy także przypomnieć, że na wspólnym europejskim rynku obowiązują 4 swobody (przepływu towarów, usług, kapitału i ludzi) i realizując je kraje Europy Środkowo- Wschodniej musiały zaakceptować zalew towarów i usług pochodzących z Zachodu, a w konsekwencji upadłość całych sektorów swoich gospodarek i w konsekwencji wysokie bezrobocie.


Realizując jednak trudne reformy, poprawiały przez kolejne lata konkurencyjność swoich gospodarek i w ten sposób coraz częściej z importerów stały się eksporterami, co więcej stworzyły często na swoim terenie atrakcyjne warunki prowadzenia działalności gospodarczej.


Ba szczególnie w usługach mają wyraźne przewagi konkurencyjne i coraz częściej są gotowe je oferować na rynkach krajów Europy Zachodniej, co naraża je na szykany i oskarżenia o dumping.


Przy pomocy rozwiązań prawnych przyjmowanych w krajach Europy Zachodniej albo w całej UE, próbuje się osłabić konkurencyjność przedsiębiorstw z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.


Szczególnie jaskrawymi przejawami takich działań jest np. obowiązek wypłacania niemieckiej czy francuskiej płacy minimalnej kierowcom polskich ciężarówek operujących w tych krajach czy też forsowanie przez Komisję Europejską tzw. dyrektywy o pracownikach delegowanych (chodzi o wypłacanie pracownikom delegowanym podobnych wynagrodzeń, jakie mają pracownicy miejscowi).


W świetle tych twardych faktów, lepiej by było, żeby kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron w trudnych ekonomicznych sprawach „jednak skorzystał z okazji i siedział cicho”.

Zbigniew Kuźmiuk