Abdul Fatah jest członkiem zarządu Instytutu Prawa Porównawczego na prominentnym Uniwersytecie Al-Ahzar w Kairze, istniejącym jako centrum nauczania religijnego od 970 (sic!) roku.

Abdul Fatah miał odpowiedzieć w artykule dla gazety na pytanie, czy dżihad jest terroryzmem. Terroryzm opisał on jako „(...) przemoc, którą popełnia jedna lub więcej osób, która grozi ludziom lub organizacjom stratami albo śmiercią”. Jako przykład uczony podał działalność Bractwa Muzułmańskiego wobec egipskich chrześcijan, którym w różnym stopniu zniszczono ponad 70 kościołów. „Tę przemoc trzeba opisać jako terroryzm. W żadnym razie nie może być nazwana dżihadem”.

Kiedy ma miejsce właściwy dżihad? „Gdy muzułmanin zwalcza niewiernego by przydać imieniu Allaha najwyższy szacunek i gdy jest zmuszony podbić w tym celu jego kraj. To wszystko jest dozwolone. Więcej – to jest obowiązek wszystkich muzułmanów. Skoro zwalczanie niewiernych, łamanie ich wszelkimi możliwymi sposobami jest dozwolone przez szariat – to nie można tego nazwać terroryzmem. To wielka różnica”.

W wywodzie Abdula Fataha zasadniczo nie chodzi o chrześcijan ani o żydów. Są oni chronieni przez społecznośc muzułmańską, w przeciwieństwie do zwykłych pogan. Ochrona ta jednak działa tylko wówczas, gdy chrześcijanie i żydzi płacą specjalny podatek. Kto odmówi zapłaty, musi przejść na islam.

Uniwersytet Al-Ahzar chce, by w tworzonej konstytucji Egiptu zapisać, że przedstawiciele trzech wielkich religii monoteistycznych będą cieszyli się wolnością religijną. Oznacza to jednak, że wolności tej nie będą mieli wyznawcy innych religii ani ateiści. 

Pac/katholisches.info