Szef powołanego przez premiera zespołu do wyjaśnienia opinii publicznej okoliczności katastrofy smoleńskiej tłumaczy, że przyczyny tragedii są złożone. Maciej Lasek zaprzecza tezie, jakoby to rosyjscy kontrolerzy lotów naprowadzili załogę tupolewa na pewną śmierć. Jego zdaniem, działo się wręcz przeciwnie - wyraźnie wskazywali załodze polskiego samolotu, że nie ma warunków do lądowania. Załoga polskiego Jaka, który lądował wcześniej, powiedziała, że widoczność jest słaba, ale tupolew może podejść do lądowania. I piloci Tu-154 to zrobili, "nikt ich do tego nie zmuszał"- mówił Maciej Lasek.

Gość radiowej Jedynki po raz kolejny odrzucił propozycję spotkania z zespołem parlamentarnym Antoniego Macierewicza. Jego zdaniem, tamto gremium składa się głównie z polityków jednej opcji. "Dyskusja z nimi byłaby bezcelowa" - mówił Lasek. 

Szef zespołu smoleńskiego przy Kancelarii Premiera był oburzony brakiem reakcji na niektóre słowa Macierewicza. Zwłaszcza na te z ubiegłego tygodnia, gdy wiceprezes PiS stwierdził, że wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku to zbrodnia. "Ci ludzie zginęli, ponieważ samolot wybuchł w powietrzu. Uważam, że było to działanie osób trzecich" - mówił Macierewicz. Zdaniem Laska, granica została przekroczona, a media powinny reagować na takie słowa.

Beb/IAR/Dziennik.pl