Sąd w Paryżu domaga się uchylenia immunitetu Marine Le Pen w europarlamencie. Chodzi o sprawę defraudacji unijnych pieniędzy przez jej ugrupowanie.

Sprawa dotyczy podejrzeń, iż Front Narodowy otrzymywał wynagrodzenia z kasy Parlamentu Europejskiego za rzekomo wykonywane prace. Pieniądze miałyby iść na fikcyjne etaty. Skargę w tej sprawie złożyło biuro w Strasburgu zajmujące się defraudacją unijnych funduszy. Sąd w Paryżu chce przesłuchać liderkę francuskiej skrajnej prawicy w tej kwestii. Marine Le Pen, którą otrzymała sądowe wezwanie już w lutym i nie stawiła się w trybunale, odpowiada, że według niej to normalna, klasyczna procedura sądowa. Dodaje, że nie ma zamiaru składać zeznań przed sądem, tym bardziej na tydzień przed wyborami.

Wcześniej dwoje pracowników Frontu Narodowego zostało przesłuchiwanych i oskarżonych o branie wynagrodzeń ze Strasburga za prace, które w rzeczywistości były wykonywane na rzecz partii Marine Le Pen w Paryżu. Działacze Frontu Narodowego twierdzą, że zarzuty nie zasługują na poważne traktowanie.

Komentatorzy nie mają złudzeń, że sprawa uchylenia immunitetu może zająć wiele miesięcy.

krp/IAR, Fronda.pl