"Gazeta Wyborcza" publikuje obszerny wywiad z byłym prezydentem Lechem Wałęsą.Tematem rozmowy jest śmierć, wiara, polityka i nowy film o polskim nobliście. Lech Wałęsa mówi, że często myśli o "wyprowadzce z tego świata". - Tu się już znudziłem. Tu dla mnie nie ma roboty, dlatego chciałbym zobaczyć ten inny wymiar. Codziennie o tym myślę. I dodaje: - Ja jestem przygotowany i spakowany. Tam jest lepiej. Jakby było gorzej, to ktoś by stamtąd uciekł, a jak nikt nie uciekł, znaczy, że jest dobrze. Ale od razu Wałęsa stawia pytanie: jak "Pan Bóg sobie radzi z takimi PiS-owcami i innymi".

I z tej pięknej bajki o "wyprowadzce z tego świata" Wałęsa przechodzi do ataku. Radio Maryja jest dla niego sektą: "sekta, z którą nie chce mieć nic do czynienia". - Przecież ja jestem wierny syn Kościoła. Rydzyk jako ksiądz jest niezły. Natomiast polityk Rydzyk mnie się nie podoba. Dawno o tym mówiłem, mówię i będę mówił. I że szkodzi mojej wierze. Jako polityk.

Dostaje się też Jarosławowi Kaczyńskiemu: - Jestem wściekły, że coś takiego się zdarza. Nie byłoby Kaczyńskiego i tych wszystkich ruchów, gdyby nie polityk Rydzyk. I dopóki polityk Rydzyk będzie miał tyle do powiedzienia, to będzie w Polsce źle - przekonuje Wałęsa.

Cóż, można powiedzieć, że Wałęsa po raz kolejny był w swoim żywiole.

sm/Gazeta Wyborcza