Zdaniem Ryszarda Legutki opozycja jest gotowa "zaryzykować bezpieczeństwo kraju, aby uderzyć w rząd". - Łukaszenka musiałby być kompletnym durniem, by nie próbować tego wykorzystać - ocenił.

- Wszystkie tragedie ludzkie, które tam się dzieją, dzieją się z tego powodu, że niektórzy ludzie są podpuszczani, uciekają przed polskimi służbami. Nie wiem o żadnym przypadku, żeby polskie służby zrobiły komuś krzywdę - uciekinierowi, którego złapali. Służby nie wpuszczają tych ludzi na teren Unii Europejskiej, i bardzo dobrze - powiedział Legutko w rozmowie z Polskim Radiem.

- Państwo musi chronić się przed zewnętrzną agresją, i tę rolę nasze służby spełniają - ocenił.

Zdaniem Legutki starcie z Białorusią trochę jeszcze potrwa, ponieważ Łukaszenka widzi, że w Polsce jest słabe ogniwo. Tym zaś jest według Legutki opozycja, która "stara się za wszelka cenę wymusić ustępstwa na polskim rządzie".

- Skoro widać, że opozycja jest słabym ogniwem, no to Łukaszenka musiałby być kompletnym durniem, żeby nie próbować dalej - ocenił Legutko.

- Opozycja, w przypadku konfliktu państwa polskiego z podmiotami zewnętrznymi zawsze, ale to zawsze, występuje po stronie tego podmiotu zewnętrznego, nigdy natomiast nie stanie po stronie rządu. To jest zachowanie patologiczne. Żyjemy w bardzo trudnych czasach, i potrzebna jest jakaś konsolidacja, zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa - stwierdził.

- Opozycji puściły wszelkie hamulce - oni nie bardzo wiedzą, kiedy się zatrzymać, a nawet nie chcą się zatrzymać. Tacy bardziej sprytni gracze, jak Donald Tusk czy establishment Unii Europejskiej, który również chciałby wywrócić polski rząd, w takich sytuacjach jednak starają się nie iść za daleko, natomiast opozycja popada w jakiś amok - dodał.

jkg/polskie radio 24