Przedstawicielka rządu ds. równego traktowania chce, aby nauczyciele zapraszali do szkół edukatorów homoseksualnych lub transseksualnych, którzy będą opowiadać uczniom o dewiacyjnych stylach życia. Mają się przy tym jak najczęściej odnosić do przykładów homoseksualistów. Nie należy natomiast sięgać po przykłady osób, które opowiadają się za powszechną heteroseksualnością. Do zakazanych praktyk zalicza się zaproszenie osoby homoseksualnej do debatę np. z księdzem, gdyż taka próba konfrontacji jest „sytuacją replikującą opresje społeczne, jakim są poddawane osoby LGBT, a nie edukacyjną sytuacją równościową”.

Były wiceminister eduakcji Mirosław Orzechowski zwraca uwagę, że rząd Donalda Tuska od dawna pod przykrywką zmian na „lepsze” próbuje wprowadzać do szkół edukację równościową.

– Przepis, który ostatnio zostawał zmieniony, że w klasach może być więcej uczniów, niż przewidziano w rozporządzeniach i ustawach, zakłada wprowadzenie wtedy asystenta dla nauczyciela tą drogą, przez którą będą wprowadzani ci „specjaliści” od deprawacji dzieci. Chodzi o tych, którzy będą uczyć genderyzmu, homoseksualizmu, oswajania z tymi wszystkimi piekielnymi zjawiskami. Człowiek to tylko osoba. Nie ma płci. To jest piekło na ziemi. Ci państwo jak widać nie mają żadnego hamulca. Wydawałoby się, że będą mieli poukładane w głowie, a tymczasem są to płonne oczekiwania. Pora na zmiany i to generalne, tak, żeby mogło się to nie udać – mówi Naszemu Dziennikowi Mirosław Orzechowski.

ed/Nasz Dziennik