W serwisie YouTube dostępny jest film, na którym pokazano niektóre konsekwencje przyjęcia optyki płci społeczno-kulturowej. W Polsce trwa obecnie ożywiona dyskusja na temat konwencji przemocowej, której ewentualna ratyfikacja wprowadzi tę optykę do polskiego prawa. Trzeba pamiętać, że "gender" oprócz interpretacji feministycznej ma także interpretację homoseksualną. Pojęcie płci społeczno-kulturowej obejmuje nie tylko role kobiece i męskie, ale także wszelkie trudne do jednoznacznego sklasyfikowania odstępstwa od norm. Mieści się w niej także pojęcie transpłciowości, przez co sankcjonuje się praktyki podobne do opisanych w filmie. Jeśli nie od razu, to z czasem - baza w postaci przepisów konwencji otwiera taką możliwość na przyszłość. Pozbawia też dzieci ochrony przed groźnymi eksperymentami z ich biologiczną tożsamością.

Aby osiągnąć swoje cele lobby LGBTQI wykorzystuje instrumentalnie kobiety-ofiary przemocy i próbuje dowieść, że konwencja ma na celu poprawę ich losu. W rzeczywistości przyjmowanie rozwiązań prawnych opartych o paradygmat płci społeczno-kulturowej prowadzi do eskalacji agresji wobec najsłabszych, czego przykładem jest historia chłopca poddanego przez dwie „matki” -lesbijki nieludzkiej „terapii”.

Film dostępny jest TUTAJ

Tłumaczenie opisu filmu:

Lesbijki Paulina Moereno i Debra Lobel zezwoliły, aby ich 11-letniemu, adoptowanemu synowi zaimplatowano bloker hormonu, który miał zapobiec rozwojowi chłopca w mężczyznę. Tak zawiadomiło CNN w 2011 roku. Chłopiec nie dość że nie został odebrany lesbijkom - mimo próby samookaleczenia się - to wręcz nie uważano za konieczne poddać terapii jego zaburzenia tożsamości płciowej. Zamiast tego uważano za bardziej sensowne zaimplantowanie mu blokera hormonalnego. Jest to przykład ciężkiej przemocy wobec dzieci, który oburzył konserwatywne kręgi w USA. Niemniej jednak mówi się o transpłciowych dzieciach czyli bardzo poważnie uważa się, że w przypadku dzieci można stwierdzić, że mogą one posiadać inną płeć aniżeli mają w rzeczywistości. To niebezpieczna głupota, która właśnie zbiera pierwsze ofiary.

Agnieszka Cudak, Kaja Godek/Stopaborcji.pl