W rozmowie z "Super Expressem" były już polityk lewicy Leszek Miller opowiada jak żyje mu się poza Sejmem i poza polityką: "Na zewnątrz wszystko dobrze, ale wewnątrz zżera mnie smutek i gorycz, bo nie tak miało być". 

O porażce lewicy w ostatnich wyborach mówi: "Zawsze ktoś taki się znajdzie, ale to nie ma szerokiego zasięgu. Porażki nie mają zbyt wielu ojców, ale ta ma wielu tatusiów i jedną mamusię. Nurt rozliczeniowy w SLDzawiera się w pytaniu, czy dobrze zrobiliśmy, idąc jako Zjednoczona Lewica, czy lepiej było iść jako SLD.Nie chcieliśmy wojny na lewicy jak za czasów Europy Plus. Stąd nadzieja, że będzie tylko jedna lista lewicowa". 

Miller zapewnia też, że nie będzie ubiegał się ponownie o kierowanie partią. "Sądząc po pewnych symptomach, walka będzie zacięta. I cieszę się z tego, bo to oznacza, że jest wielu ludzi, którzy wiążą swoją przyszłość z SLD.".

Leszek Miller mówi, że wybory parlamentarne wygrał Jarosław Kaczyński i PiS a nie Beata Szydło: "Grzech pierworodny leży w tym, że Kaczyński nie przyjął misji tworzenia rządu. Rząd powinien tworzyć lider zwycięskiego ugrupowania. Tak jest w ugruntowanych demokracjach, tak zaczęło być już w Polsce. Byłem przekonany, że to taki teatralny ruch i Jarosław Kaczyński będzie premierem z uwagi choćby na skalę zwycięstwa wyborczego! Pierwszy raz jedno ugrupowanie ma większość w Sejmie. I ja sugeruję panu Kaczyńskiemu, że nawet jeżeli w tej chwili nie podjął się kierowania rządem, to żeby zrobił to jak najszybciej, za 6-8 miesięcy". 

I dodaje, że osobiście wcale nie obowia się rządów PiS: "Ja przez dwa lata rządów PiS odbyłem tournée po wszystkich prokuratorach, więc teraz mogę się przyglądać tournée innych. Czy rządy PiS będą dobre, czy złe dla Polski, to się dopiero okaże. Pierwszy prezent dla PiS już jest: orzeczenie Trybunału w sprawie OFE. To sygnał, że OFE w ogóle można zlikwidować!". 

Na koniec Miller mówi, że z jego porażki cieszy się ... żona: " Moja żona jest zachwycona tym, że już nie będę posłem. Mówi, że odzyskałem wolność.".

mm/se.pl