Od prawie trzech dekad twa brutalne upokarzanie Polski w świecie. Polityka to cyniczna, brutalna gra interesów, w których decyduje "moralność Kalego" i siła […] Polska tej siły nie ma, jest w zasadzie bezbronna. – Leszek Żebrowski, historyk, specjalnie dla portalu Fronda.pl

Fronda: W izraelskich i polskich mediach pojawiła się informacja o oficjalnej wizycie delegacji rządu Izraela w Polsce, mającej przeprowadzić rozmowy w sprawie ustawy S447. Jak to możliwe, że przedstawiciele Izraela mieli przylecieć do Polski, żeby egzekwować amerykańskie prawo- prawo państwa trzeciego, domagając się od nas wypłaty setek miliardów dolarów?

Leszek Żebrowski, historyk, ekonomista, publicysta: Jesteśmy notorycznie oszukiwani. Polska opinia publiczna jest wyciszana fałszywą propagandą, że jakoby "nic się nie dzieje". A dzieje się bardzo wiele. Była to wizyta przygotowywana od dawna, co ujawniła strona izraelska. Propagandyści rządowi i prorządowi zasypują wszystkich obelgami, z epitetami typu "ruska onuca" wobec każdego, kto śmie o tym mówić, pisać, pytać. A stawka jest bardzo wysoka, chodzi przecież o nasz majątek narodowy, który bezprawnie miałby przejść w obce ręce na zasadzie "zwrotu" mienia bezspadkowego.

Co Polska jest winna Izraelowi?

Zacząć należy od początku. Państwo Izrael powstało dopiero w 1948 r., nie istniało zatem podczas wojny i przez pierwsze lata powojenne. Nie ma zatem żadnych podstaw, prawnych, politycznych, moralnych do żądania od nas czegokolwiek. Mienie spadkowe, tzn. takie, gdzie są jacykolwiek formalni spadkobiercy, trafia w ich ręce od 1989 r. A tak naprawdę nawet Polska Ludowa realizowała te oczekiwania od 1945 r., często pośpiesznie, bez dogłębnego badania dokumentów i tytułów prawnych, można więc powiedzieć, że robiła to w nadmiarze i przy wielu nadużyciach w tym zakresie.

Żądania "zwrotu" mienia bezspadkowego jest absurdalne. Nie można zwracać czegokolwiek instytucjom i osobom tego, co do nich nie należało. Nie mieści się to w zasadach prawnych nie tylko naszego państwa, ale całego cywilizowanego świata.

Pretensje finansowe w stosunku do Polski zgłaszają nie jakieś tam organizacje żydowskie z Nowego Jorku, ale jeden z naszych najważniejszych sojuszników – Izrael, przy wsparciu naszego najważniejszego sojusznika - Stanów Zjednoczonych. Jak to możliwe?

W tym świecie wszystko jest możliwe. Polityka i w ślad za nią wszelkie inne dziedziny stosunków międzypaństwowych i międzynarodowych to cyniczna, brutalna gra interesów, w których decyduje "moralność Kalego" i siła, a nie jakakolwiek racja. Polska tej siły nie ma, jest w zasadzie bezbronna. Najgorsze jest to, że polskie władze (niezależnie od ich orientacji) ukrywają bardzo brutalne, bezwzględne naciski, nie mające nic wspólnego z zasadami, obowiązującymi między sojusznikami.

W tej sprawie powinna być jasność: trzeba bezwzględnie mówić prawdę, nawet za cenę utraty władzy!

Dlaczego Stany Zjednoczone włączają się pomoc środowiskom żydowskim i Izraelowi w sprawie fikcyjnych jak się okazuje "roszczeń"? W lutym tego roku podczas wizyty w Warszawie sekretarz stanu USA Mike Pompeo wezwał polskie władze do wprowadzenia kompleksowych uregulowań prawnych w zakresie restytucji mienia obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.

W przypadku jakichkolwiek roszczeń strony żydowskiej USA zawsze stoją po stronie tych środowisk i państwa Izrael. Nie mamy co liczyć na jakąkolwiek wyrozumiałość i uczciwe podejście... Postawa środowisk żydowskich wyraża się wprost w stwierdzeniu: "tak ma być, bo my tak chcemy". Zaś USA tylko to zatwierdza i swą siłą decyduje o rozstrzygnięciu. Tak było w przypadku Szwajcarii. Jest to bogaty kraj, staranne sprawdzanie operacji finansowych z lat wojny pokazało, że roszczenia żydowskie wobec niej są nieuzasadnione, pozbawione jakichkolwiek podstaw. Szwajcaria zapłaciła, aby mieć "święty spokój", przynajmniej na jakiś czas. Ale po pierwsze - mimo wszystko stać ja wypłacanie roszczeń bezpodstawnych, po drugie zaś - chodziło o kwoty kilkaset (!) razy niższe niż te, oczekiwane obecnie od Polski. Być może gra toczy się nie o to, czy zapłacimy, tylko: ile zapłacimy. Jeśli ostatecznie wymusi się na nas nie 300 mld $, ale np. "tylko" 200, czy nawet 150 mld $, to będzie to pokazywane jako "sukces" obecnego polskiego państwa polskiego i jego służb. Ale byłoby to jednak uznanie tych roszczeń za zasadne i za jakiś czas żądania powrócą...

Zapewniano nas dotąd, że amerykańska ustawa S447 nie wiąże się z jakimikolwiek roszczeniami finansowymi w stosunku do Polski. Mówiła o tym zarówno pani ambasador Mosbacher oraz minister Czaputowicz. Wcześniej podobne deklaracji składali wicepremier Jarosław Gowin czy wicemarszałek senatu - Adam Bielan. Czy Polska zostanie zmuszona do spłaty fikcyjnych zobowiązań Izraelowi lub międzynarodowym organizacjom żydowskim?

Gdy politycy coś mówią, to... mówią i nic z tego nie wynika. W tych sprawach mamy do czynienia z niezwykłym cynizmem. Warto zwrócić uwagę, jak ta sfera została obudowana tandetną propagandą na arenie krajowej i międzynarodowej. Od prawie trzech dekad twa brutalne upokarzanie Polski w świecie. Współdziałają z taką postawą organizacje i osoby działające w Polsce i finansowane w całości z... polskiego budżetu. To nie tylko Gross-iarstwo i fałszywa narracja w sprawie Jedwabnego. Gross ma licznych następców i piewców swej zakłamanej twórczości. Ofensywa narasta a narzędziem stają się pospolite kłamstwa. Co z tego, że na arenie krajowej je negliżujemy i piętnujemy oszczerców. Ich propaganda i tak idzie w świat, a my z tym kłamstwem nie potrafimy/nie chcemy walczyć. Czyli oddajemy pole starcia bez walki o prawdę i nasze żywotne interesy. Skutek jest zatem do przewidzenia.

Dziękuję za rozmowę.