Na łamach lewicowego portalu „Krytyka Polityczna” ukazał się wywiad „Graff: Wojna z LGBT+ to test dla anty-PiS-u” jaki Michał Sutowski przeprowadził z jedna z najbardziej znanych feministek w naszym kraju Agnieszką Graff. Wywiad bardzo szczery i merytoryczny, a przez to niezwykle cenny.

Według Agnieszki Graff, PiS rozpoczął homofobiczną kampanię, by zatrzymać głosy homofobicznej części swego elektoratu, i skłócić wyborców PSL z Koalicją Europejską. W opinii feministki działania PiS „to także ruch charakterystyczny dla obecnej fazy wojny kulturowej, w której populizm prawicowy konsoliduje się poprzez ataki na mniejszości seksualne, wchodząc w sojusz z religijną prawicą. To samo się dzieje w Hiszpanii i Brazylii. Motywem przewodnim jest <<gender>>”.

Według Agnieszki Graff za homofobiczną akcją PiS „kryje się pewien polityczny sojusz. [...] oni świadomie korzystają z technik PR i zasobów propagandowych organizacji [...], przede wszystkim Ordo Iuris. [...] to [...] harmonijna współpraca prawicowych populistów i religijnych ortodoksów. Obie strony mają tu interes: ci pierwsi liczą na lifting w sondażach, ci drudzy na popularyzację swoich tez”.

Zdaniem Agnieszki Graff „ruchy antygenderowe to międzynarodówka religijnych ultrakonserwatystów, nie tylko katolików, także ewangelikalnych protestantów i rosyjskich ortodoksów, chociaż Watykan jest kluczowym graczem. Te ruchy działają na całym świecie, są zsieciowane w międzynarodowych organizacjach – kluczowe to Światowy Kongres Rodzin, CitizenGo, Agenda Europe. Twierdzą, że walczą w obronie tradycyjnej rodziny. Chętnie używają figury zagrożonego dziecka. Często wchodzą w alianse z nacjonalistami”.

W opinii Agnieszki Graff wrogiem dla katolików jest „gender”, czyli „aborcja, rozwody, prawa mniejszości seksualnych, edukacja seksualna, konwencja przeciw przemocy [...] małżeństw osób tej samej płci”, oraz deklaracji LGBT+ Trzaskowskiego.

Agnieszka Graff uważa, że zapleczem intelektualnym dla homofobii PiS jest Ordo Iuris, i, że akcja ta to kontynuacja akcji „Szkoła Przyjazna Rodzinie” organizowanej przez Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny i wspieranej przez abpa Hosera.

Zdaniem Agnieszki Graff „antygenderyzm [...] bardzo się stara unikać języka otwarcie religijnego. Odwołuje się do zdrowego rozsądku, troski o dzieci, a nawet praw człowieka i wolności religijnej. I wchodzi dziś w symbiozę z faszyzującą alt-prawicą, ale też prawicą populistyczną. Dostarcza im politycznego paliwa. I to się właśnie dzieje w Polsce”.

W jednym z pytań publicysty „Krytyki Politycznej” padło stwierdzenie, że „z badań wewnętrznych – tak twierdzi Robert Mazurek – wychodziło PiS-owi, że jego elektorat jest bardziej liberalny obyczajowo”. Komentując to stwierdzenie Agnieszki Graff, uznała, że PiS nie udało się zbić kapitału na nienawiści do uchodźców, aborcji nie chce krytykować, by nie stracić poparcia części swego elektoratu, więc teraz partia Kaczyńskiego usiłuje zbić kapitał polityczny na nienawiści do homoseksualistów.

W opinii Agnieszki Graff homofobiczna narracja jest wyrazem specyficznej wizji świata promowanej „przez radykalną prawicę i przedsoborowe skrzydło Kościoła, w której emancypacja kobiet i mniejszości seksualnych to totalny chaos i »zagrożenie dla naszej cywilizacji«. W ramach tej opowieści homoseksualizm i pedofilia to właściwie to samo dlatego ciągle wraca wątek ochrony dzieci przed środowiskiem LGBT. Ten argument występuje zresztą w dwóch wersjach. Jedna mówi o „równi pochyłej” – dziś dopuścimy do głosu „pederastów”, jak prawica nazywa osoby homoseksualne, jutro będą uprawiać publicznie seks na ulicach, a pojutrze zakładać partie pedofilów i zoofilów. Druga wersja, istotna w dzisiejszym kontekście polskim: że to homoseksualizm jest główną przyczyną pedofilii, w związku z czym ataki na Kościół związane z przypadkami molestowania czy gwałcenia dzieci są nieporozumieniem”. Według feministki tradycyjni katolicy uważają, że za gejowskim lobby w Kościele winnym pedofilii stoi modernizm, „i dlatego właśnie tę homoseksualną »chorobę« trzeba wytrzebić tak w Kościele, jak i poza nim”.

Według Agnieszki Graff „w Polsce cały czas toczy się wojna kulturowa, w której obydwie strony [lewica i prawica] próbują zasiać w społeczeństwie panikę moralną wokół zagrożonych dzieci”. Według feministki „mamy dwie strony wojny kulturowej, które głoszą, że ta druga strona zagraża dzieciom, mówi: strzeżcie się, mobilizujcie i głosujcie na nas”.

Zdaniem Agnieszki Graff „wątki antysemickie są obecne w kampaniach i publikacjach „antygenderowych”, chociaż nie zawsze widoczne gołym okiem. Najbardziej może wyraziste są we Francji i w Brazylii, ale w Polsce też ich nie brakuje. Prawicowi publicyści często powołują się na niejakiego E. Michaela Jonesa, hołubionego u nas autora książki Libido dominandi. W USA został wyrzucony z uczelni jako zajadły antysemita”.

Agnieszka Graff uważa, że nie tylko prawica, ale i lewica w swojej narracji jest populistyczna. Według kulturoznawczyni „populizm to taka formuła polityczna, gdzie treści mogą być różne, ale struktura jest zawsze ta sama: tworzy się twardą opozycję niewinny lud kontra zepsuta elita, gdzie to my jesteśmy ludem, a nasi polityczni przeciwnicy – elitą. Czyli dla nas, jeśli przyjmiemy tę formułę, PiS w sojuszu z klerem jest establishmentem – uzurpatorską, skorumpowaną elitą, swoistą oligarchią, która w dodatku zagraża naszym dzieciom”. Taki obraz w lewicowym populizmie uzupełnia „historie ze Srebrną i wynagrodzeniami w NBP”.

Według Agnieszki Graff „pedofilia w Kościele, szczucie na mniejszości seksualne, ale też zwolenników równościowego wychowania, wreszcie ordynarna korupcja – to wszystko mogłoby być paliwem dla lewicowego populizmu po stronie anty-PiS-owskiej. Poprzednią taką sytuacją była próba zakazu aborcji – wtedy pojawiła się figura profesora Chazana jako złowrogiego, elitarnego, pogardliwego okrutnika, który znęca się nad kobietami i dziećmi”.

Agnieszka Graff uważa, że lewicy poprzez akcje pro gejowskie z udziałem znanych aktorów udało się ograniczyć zakres homofobii w Polsce i wytworzyć pozytywny wizerunek gejów.

Według Agnieszki Graff „z prawicowym populizmem trzeba walczyć nie tylko polemicznie, broniąc demokracji, ale również emocjonalnie i sentymentalnie: musimy bronić naszych rodzin, które są wprawdzie bardzo różne, ale też ciepłe, przyjazne, opiekuńcze i rodzinne właśnie. Musimy odebrać skrajnej prawicy język wartości rodzinnych, grać językiem rodzinności”.

Zdaniem Agnieszki Graff lewica w swojej polityce propagandowej powinna pamiętać o tym, że „warto przywoływać dzieci [...] powtarzać, że PiS niszczy edukację, wyklucza dzieci niepełnosprawne, że statystyki dostępności do służby zdrowia w Polsce są coraz gorsze, nie mówiąc o czymś takim jak pomoc psychologiczna dla młodzieży. Tylko musimy mieć przy tym świadomość, kto jest po drugiej stronie – że nie przypadkiem powstał sojusz polityczny między PiS-em a ortodoksyjnymi katolikami z Ordo Iuris, dużo bardziej konserwatywnymi niż Watykan. I że gender to symboliczny klej łączący dziś aktorów politycznych, którym skądinąd jest nie po drodze”.

Według Agnieszki Graff po stronie lewicy jest „Głębokie poczucie moralnej słuszności” i dziś lewica musi się zjednoczyć wokół obrony gejów i walki z homofobią.

Jan Bodakowski