Na lewicowym portalu „Krytyka Polityczna” ukazał się artykuł „Czyżby papież Franciszek był jednak lewakiem?” autorstwa Piotr Wójcika, który stwierdził, że „druga encyklika Franciszka jest z ducha socjaldemokratyczna i progresywna. Występuje przeciwko „świętemu prawu własności” i wzywa do radykalnego otwarcia granic”.

Zdaniem lewicowego publicysty prawo własności nie wynika z natury, bo „pierwsze wspólnoty ludzkie przypominały komuny, w których wszystko było wspólne, a coś na kształt własności powstało najwcześniej wtedy, gdy pojawiło się prawo oraz pierwsze instytucje parapaństwowe, które mogły je egzekwować”.

Według autora tekstu zamieszczonego na stronach lewicowego portalu opowiadając się za prawem własności prywatnej „wolnorynkowa prawica jawnie sprzeciwia się myśli Kościoła katolickiego. Tak się szczęśliwie złożyło, że papieżem jest obecnie nielubiany przez nich Franciszek, który im to dość regularnie przypomina. Najpierw w encyklice Laudato si’, w której przedstawił zdecydowanie nieprawicowe podejście do środowiska naturalnego. A teraz w encyklice Fratelli tutti, która kręci się wokół idei braterstwa”.

W opinii lewicowego publicysty „Franciszek przypomina więc, że wcześni myśliciele chrześcijańscy traktowali własność prywatną raczej nieufnie. Panowało wśród nich dość zgodne przekonanie, że dobra przeznaczone są dla wszystkich, a własność prywatna jest przejawem uzurpacji. Tu warto zauważyć, że według św. Jana Chryzostoma czy św. Bazylego własność prywatna była efektem grzechu pierworodnego, co jest całkiem logiczne: przecież Adam przywłaszczył sobie owoc. Gdyby nie grzech pierworodny, dobra byłyby wspólne, czyli żylibyśmy w komunie, jak nasi pierwotni przodkowie. Absolutyzowana i wynoszona przez niektórych na ołtarze własność prywatna wynika więc z grzechu, a nie ze świętości”.

Lewicowy publicysta w swoim artykule zamieścił kilka cytatów. Według Franciszka „św. Jan Chryzostom stwierdził, że »niedawanie ubogim części swoich dóbr jest okradaniem ubogich, jest pozbawianiem ich życia, a to, co posiadamy, nie jest nasze, lecz ich«. Natomiast według św. Grzegorza Wielkiego, „gdy dajemy potrzebującym to, co im niezbędne, dajemy im to, co do nich, a nie do nas należy””.

Z artykułu można się dowiedzieć, że własność nie jest zakorzeniona w prawie naturalnym, a dobra mają powszechne przeznaczenie, a prawo własności „ma jedynie ułatwiać korzystanie z dóbr”. Czytelnicy artykułu dowiedzą się, że Franciszek ma głosić, że „jeśli prawo własności uniemożliwia masom korzystanie z wytworzonego bogactwa, to jest niezgodne z zasadą pierwotną. Tak więc ingerowanie w prawo własności w taki sposób, by jak najwięcej grup społecznych mogło korzystać z bogactwa, jest według katolickiej nauki społecznej właściwe i pożądane”.

Lewicowy publicysta z satysfakcją wita poparcie Franciszka dla imigracji. Według artykułu Franciszek twierdzi, że granice państwowe nie mogą nikomu odbierać prawa do korzystania z dobrobytu. Zdaniem lewicowego publicysty Franciszek głosi, że „zamykanie granic przed imigracją ekonomiczną jest więc wyrazem egoizmu, próbą zawłaszczenia dóbr, z których mogliby korzystać także przybysze z krajów biednych. Według papieża „każdy kraj jest także krajem cudzoziemca, ponieważ nie można odmówić potrzebującym, pochodzącym z innego miejsca dóbr z danego terytorium”. Dopóki nie nastąpi wyraźny postęp w rozwoju krajów biednych, państwa rozwinięte powinny szerzej otworzyć się na imigrantów i prowadzić wobec nich politykę opartą na czterech działaniach: przyjmowaniu, ochronie, promowaniu i integracji. Ta ostatnia powinna odbywać się w duchu braterstwa, by zarówno goście, jak i gospodarze mogli zachować swoje tożsamości kulturowe i religijne”.

Autor artykułu opublikowanego na stronie „Krytyki Politycznej” stwierdza, że „według Franciszka państwa rozwinięte powinny więc zwiększyć liczbę przyznawanych wiz, uprościć procedury ubiegania się o nie, otworzyć korytarze humanitarne dla uchodźców z zapalnych rejonów świata, zapewnić im zakwaterowanie, bezpieczeństwo i dostęp do podstawowych świadczeń, a także swobodny dostęp do wymiaru sprawiedliwości, sektora bankowego i krajowych rynków pracy. Dla imigrantów, którzy przebywają w danym kraju dłużej, zadomowili się w nim i chcieliby w nim pozostać, powinna zostać stworzona jasna ścieżka dojścia do obywatelstwa”.

Dla Franciszka „przybycie osób odmiennych, pochodzących z innego środowiska życiowego i kulturowego, staje się darem, ponieważ historie migrantów to także spotkania między ludźmi i między kulturami: dla wspólnot i społeczeństw, do których przybywają, są one szansą na ubogacenie i integralny ludzki rozwój wszystkich”.

Zdaniem publicysty „Krytyki Politycznej” „obecny papież wychodzi więc na socjaldemokratę i zwolennika społeczeństwa wielokulturowego. Jakby tego było mało, jednoznacznie opowiada się przeciw nastrojom nacjonalistycznym”, Lewicowcom podoba się też to, że przeciwników lewicowych poglądów Franciszek określa mianem osób o ciasnych horyzontach myślowych i bez serca, i nawołuje do globalizacji.

Komentując zachwyty lewicowego publicysty encykliką Franciszka, warto przypomnieć, że nauczanie papieża jest ważne, gdy jest zgodne z nauczaniem jego poprzedników zawartym w nauczaniu Kościoła katolickiego. Papież może rozwijać i doprecyzowywać nauczanie swoich poprzedników, Jeżeli głos nowe odmienne nauczanie to katolicy winni takie nowe i odmienne nauki odrzucić z odrazą.

Papież Pius IX w encyklice z 1864 roku „Quanta Hurra i syllabusie błędów” występował przeciw: socjalizmowi, nieograniczonej władzy państwa i jego przepisów, świeckiej państwowej edukacji i ograniczeniu praw Kościoła. Papież Pius IX ogłosił socjalistyczną naukę o społeczeństwie jako niezgodną z chrześcijaństwem. Uważał, że nie da się pogodzić socjalizmu z chrześcijaństwem. Krytykował socjalizm za ateizm, negowanie różnic, nieograniczenie państwa, negowanie własności prywatnej będącej podstawą praw człowieka.

Leon XIII w encyklice z 1878 roku „Quod apostolici muneris — o sekcie komunistów, socjalistów i nihilistów” pisał, że lewica chce „rozbicia fundamentów społeczeństwa cywilizowanego”. Między lewicowymi „przewrotnymi dogmatami i najczystszą nauką Chrystusa jest tak wielka niezgodność, że większa nie może być”. Papież zarzucał socjalizmowi, że niszczy rodzinę. Zakazywał sprzyjania lewicy i nakazywał przeciwdziałać jej postępom. W encyklice „Immortale Dei” - o państwie chrześcijańskim z 1885 roku pisał, że komunizm „kiedy się dorwie do władzy, objawia nieprawdopodobną i straszliwą brutalność i nieludzkość”. Papież potępiał bezczynność wobec zagrożenia komunizmem. Twierdził, że socjalizm „nie da się pogodzić z dogmatami Kościoła katolickiego” i że „nie można być równocześnie dobrym katolikiem i prawdziwym socjalistą”.

W „Rerum Novarum” z 1891 roku papież Leon XIII stwierdzał, że program socjalistów sprzeciwia się sprawiedliwości, bo: „sprzeciwia się naturalnemu prawu posiadania, jakie człowiek ma z natury, będąc obdarzonym rozumem i wolną wolą”. Zdaniem papieża „człowiek ma prawo posiadania ze względu na rodzinę” a program socjalistów sprzeciwiając się własności, sprzeciwiał się prawom rodziny. Papież stwierdzał, że „socjaliści stawiają więc powszechną opiekę państwa w miejsce opieki rodzicielskiej, wykraczając przeciw sprawiedliwości naturalnej i rozprzęgają węzły rodzinne”. Papież uważał, że konsekwencją socjalizmu jest „zamieszanie we wszystkich warstwach społecznych, ciężka niewola i zawisłość nieznośna od państwa, wrota na oścież otwarte zazdrości, niezadowoleniu i niezgodzie, brak bodźca do talentu i pilności, więc zatamowanie źródła, z którego płynie bogactwo, wreszcie zamiast wymarzonej równości, jednakowy u wszystkich niedostatek i jednakowa nędza”. Dlatego też Kościół wskazywał „że nauka Pana Jezusa jest przeciwna błędnym naukom socjalistów”, i nawoływał do walki z lewicą i odrzucenia socjalizmu. Walce z socjalizmem służyć miała społeczna, gospodarcza, edukacyjna i kulturowa działalność Kościoła.

W encyklice „Graves de Communi – o demokracji chrześcijańskiej” papież Leon XIII głosił, że „wielki tkwi błąd w zasadach socjalizmu i wielkie stąd grozi niebezpieczeństwo już nie tylko dla dóbr doczesnych żywota, ale także dla moralności i religii” i dodawał, że „przynależność do socjalizmu różni się od chrystianizmu”. Leon XIII w swoim nauczaniu oskarżał socjalizm o to, że myli się co do natury człowieka i rzeczywistości. Potępiał socjalizm jako zagrożenie dla rodziny, za przynoszenie robotnikom więcej szkody niż pożytku przez pobudzanie ich do zazdrości. Papież potępiał teorie walki klas (gdyż społeczeństwo opiera się na wzajemnych zależnościach i współpracy). Papież nawoływał do przeciwstawienia się socjalistycznemu dążeniu do kolektywnej własności. Odrzucał idee równości, przyjmując, że różnorodność wynika z natury.

Papież Pius XI w encyklice „Quadragesimo Anno” z 1931 roku pisał, że socjalizm „doradza lekarstwo, które jest stokroć gorsze od choroby i ludzkość wtrąciła w większe jeszcze niebezpieczeństwo”. W encyklice „Divini Redemptoris — o bezbożnym komunizmie” z 1937 roku przypomina o prześladowaniach przez lewicę chrześcijan w ZSRR, Hiszpanii i Meksyku. Papież komunizm oskarżał o to, że niszczy on społeczeństwo i własność. Nazywa go fałszywą obietnicą. Przypominał, że komunizm prowadzi rabunkową gospodarkę, odbiera ludziom wolność i godność, niszczy rodzinę, nacjonalizuje dzieci, kolektywowi przyznaje prawo eksploatacji jednostki. Media oskarżał o skrywanie prawdziwej natury komunizmu.

Papież Jan XXIII odmawiał państwu prawa do ograniczania: wolności człowieka, prawa własności i prywatnej inicjatywy jednostek. Oskarżał socjalizm, że prowadzi do tyranii, ubóstwa i marginalizacji.

Papież Jan Paweł II w swoich encyklikach potępiał socjalizm i krytykował jego fundamenty. Odrzucał ograniczenie prywatnej inicjatywy i zniewolenie. W „Sollicitudo rei socialis” z 1988 roku pisał, że socjalizm jest nie tylko niefunkcjonalny, ale i niebezpieczny, bo zniewala i upadla. W „Centesimus annus” z 1991 roku zarzucał socjalizmowi, że dehumanizuje człowieka, zamiast traktować go jako samodzielny byt, obraz i dzieło Boga. Papież przypominał, że katolicka zasada pomocniczości zakłada, że państwo nie może ingerować tam, gdzie jednostka, rodzina, społeczeństwo same sobie dają radę.

 

Jan Bodakowski