W sprawie wygłaszania opinii o osobach niepełnosprawnych, JKM kieruje jakaś – uwłaczająca ludzkiej godności – głęboka obsesja. Obsesja tak daleko posunięta, że – być może – sama ona mogłaby być poczytana za jakiśrodzaj niepełnosprawności.

Z Januszem Korwinem – Mikke znam się wiele lat. Nasze stosunki są przyjazne. Nawet mimo incydentu, który swego czasu miał miejsce w siedzibie TVN. Dzisiejszy europoseł mnie wtedy przeprosił. Mówił, że mnie z kimś pomylił. Zdaje się, że chodziło mu wówczas o jego dzisiejszego kolegę z Brukseli – także jak ja osobę z niepełnosprawnością – Marka Plurę.

Stosowny link zamieszczam dla przykładu tutaj (http://jflibicki.salon24.pl/446103,korwin-mikke-czarno-na-bialym).

Nie zmienia to faktu, że w sprawie wygłaszania opinii o osobach niepełnosprawnych, JKM kieruje jakaś – uwłaczająca ludzkiej godności – głęboka obsesja. Obsesja tak daleko posunięta, że – być może – sama ona mogłaby być poczytana za jakiś rodzaj niepełnosprawności.

Pod koniec stycznia, w Poznaniu, znów dała ona o sobie znać. Janusz Korwin – Mikke mówił wtedy – wedle relacji mediów – że dzieci niepełnosprawne intelektualnie są: „bredzącymi idiotami" i "debilami” (http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19636711,kazdego-traktuje-sie-z-szacunkiem-list-otwarty-do-janusza.html).

Znam JKM na tyle, że nie mam wątpliwości, że to powiedział….

Na te słowa zareagowało poznańskie Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym z nieocenioną prezeską Anią Nowak. Oto treść listu:

„Panie Pośle!

W imieniu rodziców i opiekunów osób z niepełnosprawnością, w tym również intelektualną, zrzeszonych w poznańskim Stowarzyszeniu na rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym wyrażamy ogromny żal i zarazem niepokój w związku z Pana wypowiedziami, wygłoszonymi podczas spotkania mającego miejsce w Poznaniu 30 stycznia 2016 r. na temat dzieci z niepełnosprawnością intelektualną.

Niedopuszczalne jest nazywanie dzieci z niepełnosprawnością intelektualną "idiotami" czy "debilami" i mówienie o ich komunikacji jako o "bredzeniu". Jako człowiek inteligentny musi Pan mieć świadomość obraźliwości i negatywnego wydźwięku tych słów, które kieruje Pan przeciwko osobom nie mogącym się przed nimi obronić. W świetle Pana erudycji przyjęte przez Pana tłumaczenie, jakoby określenie "debil" było terminem medycznym - w rzeczywistości od dawna nie używanym w polskiej terminologii medycznej ze względu właśnie na obraźliwe konotacje - odbierać możemy jedynie jako cyniczną próbę ucieczki od odpowiedzialności za własne słowa.

Protestujemy przeciwko takim formom zdobywania uwagi mediów i głosów potencjalnych wyborców!

Mamy nadzieję, że wiedza, doświadczenia i wrażliwość polskiego społeczeństwa spowodują, że wypowiedzi takie jak Pańskie nie zmienią pozytywnego stosunku Polaków do osób z niepełnosprawnością, którego doświadczamy na co dzień. Środowisko osób z niepełnosprawnością jest w naszym kraju akceptowane przez większość obywateli i żadne złe słowa tego nie zmienią.

Podczas swojego wystąpienia, które dostępne jest w internecie, powiedział Pan m.in. "Nie może tak być, żebyśmy bredzenia dowolnego idioty słuchali i traktowali go z szacunkiem". Otóż właśnie musi być tak, że każdego człowieka traktuje się z szacunkiem, nawet jeśli nie można z szacunkiem traktować jego poglądów.

Zarząd Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym”

Podsumuję to krótko. Sam będąc osobą z MPD. Drodzy Przyjaciele ze Stowarzyszenia! Jestem z Was dumny! I dziękuję!

Jan Filip Libicki