Libicki: Pomnik w Poznaniu powinien stanąć. Przepychanka uwłacza godności tego, co reprezentuje

Libicki: Pomnik w Poznaniu powinien stanąć. Przepychanka uwłacza godności tego, co reprezentuje

Poznańska wojna pomnikowa i Antoni Macierewicz

 


Chodzi mi o piątkową obecność na poświęceniu pomnika Antoniego Macierewicza. Oczywiście. Urzędujący minister Obrony Narodowej ma prawo w tej uroczystości wziąć udział. Apelowałbym jednak do profesora Mikołajczaka by był to zdecydowanie udział milczący. Bo jeśli Antoni Macierewicz przemówi i da się ponieść swemu – znanemu z Zespołu Smoleńskiego temperamentowi – to chcąc nie chcą zamieni Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika w inicjatywę pisowską. W inicjatywę polityczną. I w ten sposób wskaże prezydentowi Jaśkowiakowi wygodną furtkę do porzucenia rozmów w tej sprawie.

W Poznaniu trwa wojna. Wojna pomnikowa. A konkretnie wojna o odbudowanie zburzonego przez Niemców Pomnika Wdzięczności - Serca Jezusowego.

Jestem członkiem Komitetu Odbudowy tego pomnika, choć przyznać muszę, że mało aktywnym. Zresztą chyba ci, którzy mnie do tego Komitetu zapraszali bardziej oczekiwali mojej obecności niż aktywności. Jestem w nim, bo uważam, że ten pomnik powinien być w Poznaniu odbudowany, zwłaszcza skoro jest taka społeczna potrzeba. A ewidentnie jest.

Od dawna wskazywałem też – moim zdaniem – najlepsze miejsce, gdzie pomnik ten stanąć powinien. To Łęgi Dębińskie. W ten sposób połączono by kilka spraw. Bezkonfliktowo znaleziono by miejsce na odbudowę pomnika i zręcznie wpisano by ją w kontekst wdzięczności za pontyfikat Jana Pawła II, który właśnie tam, w 1983 roku odprawił Mszę świętą.

Lokalizację nad Maltą uważam za kiepski pomysł z racji rekreacyjnego charakteru tego miejsca. Nie przystoi, aby głównymi osobami podziwiającymi pomnik byli półnadzy biegacze i właściciele psów spacerujący ze swymi pupilami. Plac Mickiewicza – co chyba jest dla wszystkich oczywiste – w ogóle odpada. Trudno bowiem z tego miejsca uczynić plac kolekcji pomników wszelakich skoro stoi tam już Adam Mickiewicz i Poznańskie Krzyże.

Od poniedziałku, figura będąca głównym elementem przyszłego pomnika, bez wymaganych zezwoleń, stoi przy poznańskiej parafii na Jeżycach. W piątek, na zakończenie tradycyjnej, poznańskiej procesji ku czci Serca Jezusowego ma zostać poświęcona. Podobno w obecności ministra Macierewicza. I tu zaczynają się schody. A to by się nie zaczęły spoczywa w tej chwili na barkach dwóch osób. Prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka i szefa Komitetu prof. Stanisława Mikołajczaka.

Oczywiście. Figura stoi dziś bez wymaganych zezwoleń. I tak być nie powinno. Tyle tylko, że stanęła tam, bo w tej sprawie nie toczą się od dłuższego czasu żadne rozmowy. Trwa – gorsząca z punktu widzenia charakteru pomnika – proceduralna przepychanka – w sytuacji, gdy powinien się pojawić – przepraszam za słowo „dialog polityczny”. To trochę jak w rozmowach o Trybunale Konstytucyjnym. W oderwaniu od stanu prawnego padają różne propozycje rozwiązania sprawy. Tak samo i tutaj. Apeluję do prezydenta Jaśkowiaka, by niezależnie od formalnych aspektów pobytu figury Chrystusa na Jeżycach, po prostu zaprosił Komitet do wspólnej otwartej rozmowy o lokalizacji pomnika. I by każda strona na początku tej rozmowy przedstawiła 3, dopuszczalne jej zdaniem warianty jego lokalizacji. Jeśli prezydent Jaśkowiak mógł – przejąwszy to od swego zastępcy – szybko i pragmatycznie dogadać z ościennymi gminami kwestie śmieciowe w ramach tzw. GOAPu, tym bardziej – jeśli zachowa ów pragmatyzm, nie dając się ponieść swym ideowym preferencjom – może dogadać lokalizację Pomnika. Chętnie, jako członek Komitetu, w takim „Okrągłym Stole” wezmę udział. 

Jest jednak i kwestia druga. Spoczywająca na barkach profesora Mikołajczaka. Chodzi mi o piątkową obecność na poświęceniu pomnika Antoniego Macierewicza. Oczywiście. Urzędujący minister Obrony Narodowej ma prawo w tej uroczystości wziąć udział. Apelowałbym jednak do profesora Mikołajczaka by był to zdecydowanie udział milczący. Bo jeśli Antoni Macierewicz przemówi i da się ponieść swemu – znanemu z Zespołu Smoleńskiego temperamentowi – to chcąc nie chcą zamieni Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika w inicjatywę pisowską. W inicjatywę polityczną. I w ten sposób wskaże prezydentowi Jaśkowiakowi wygodną furtkę do porzucenia rozmów w tej sprawie.

Ja się, co prawda z Komitetu wtedy nie wycofam, ale też trudno mi będzie znaleźć argumenty jak przekonać tych mniej ode mnie przekonanych. Nie zazdroszczę więc profesorowi Mikołajczakowi, szefowi Komitetu Odbudowy Poznańskiego Pomnika Wdzięczności. Okiełznać retoryczny temperament Antoniego Macierewicza. To nie jest prosta sprawa!

Jan Filip Libicki

salon24.pl

/