Liczba ofiar śmiertelnych powodzi, jakie nawiedziły zachodnią część Niemiec, wzrosła do 156 - poinformowała niemiecka policja. Rannych zostało 670 osób. Powódź spowodowała straty warte miliardy euro.

Policja konsekwentnie podkreśla, że bilans ofiar nie jest ostateczny. Policja wraz z wojskiem przeszukuje najbardziej dotknięte żywiołem tereny.

W Nadrenii-Palatynacie liczba ofiar powodzi wzrosła do 110 osób (w sobotę oficjalnie liczba ofiar wynosiła 90 osób).

Najbardziej dotknięty powodzią pozostaje powiat Ahrweiler znajdujący się w pobliżu Bonn.

W Nadrenii Północnej-Westfalii zginęło 45 osób, o czym w sobotę wieczorem poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych tego kraju związkowego.

Z powodzią walczą w Niemczech łącznie 22 tys. osób. Kanclerz Angela Merkel uda się wizytą do miasteczka Schuld w zachodniej części Nadrenii-Palatynatu. Sytuacja tam jest szczególnie dramatyczna - niemal całe miasto zostało zniszczone przez powódź. Media niemieckie określają Schuld mianem miasta "męczeńskiego".

Najbardziej prawdopodobny następca Merkel, czyli premier Nadrenii Północnej Westfalii Armin Laschet stał się negatywnym bohaterem niemieckich mediów.

Gazeta "Bild" opublikowała zdjęcie roześmianego Lascheta siedzącego w pociągu i opatrzyła je nagłówkiem "Laschet się śmieje, podczas gdy naród cierpi". Laschetowi wypomniano także, że jeszcze w sobotę mówił, że powódź to "klęska żywiołowa o wymiarze historycznym".

 

Ulewne deszcze spowodowały wezbranie rzek także w innych częściach Niemiec, gdzie na szczęście żywioł nie wywołał tak tragicznych skutków.

W Bawarii, w powiecie Berchtesgadener Land w pobliżu granicy z Austrią, wylały miejscowe rzeki, a życie straciła jedna osoba. Lokalne władze ogłosiły stan klęski żywiołowej w tym powiecie.

Ulewne deszcze nawiedzają też Austrię. „Silne ulewy i burze sieją poważne zniszczenia w różnych zakątkach Austrii” – napisał na Twitterze kanclerz Austrii Sebastian Kurz.

jkg/tvp info