Ołeh Tiahnybok, lider ukraińskiej partii „Swoboda”, rozmawiał z Bogusławem Chrabotą z „Rzeczypospolitej”.

Tiahnybok powiedział, że Ukraina nie może pogodzić się z utratą Krymu na rzecz Rosji. „Krym był, jest i powinien być ukraiński” – twierdzi polityk. Jego zdaniem plan wkroczenia na terytorium Ukrainy był „szykowany już od dawna”. Rosjanie prowadzili przeciwko Ukrainie wojnę informacyjną, energetyczną, ekonomiczną, a nawet religijną. W tej ostatniej udział brał patriarcha Cyryl, który w czasie swoich przyjazdów mówił, że będzie na Ukrainie budował „rosyjski świat”.

Tiahnybok zapewnia, że Ukraina poradzi sobie bez Rosji gospodarczo. „Możemy rozpocząć budowę tej gospodarki ‘w kierunku Europy” – twierdzi lider „Swobody”. Mówi też, że gdyby została podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z Unią Europejską, to jego krajowi byłoby łatwiej oderwać się od Rosji. Pomogłoby to ukształtować nowe myślenie na wschodzie Ukrainy, wypierając radzieckie stereotypy.

„Swoboda” to partia nacjonalistów. Jednak Tiahnybok uważa, że to właśnie nacjonaliści mają dobry stosunek do Polaków i są chętni do współpracy z naszym państwem. „Jesteśmy sąsiednim, braterskim narodem” – mówi, choć przyznaje, że nasza historia była trudna. Obie strony mogą mieć do siebie pretensje, jednak „powinniśmy budować nasze stosunki, myśląc o przyszłości, a nie o przeszłości”. Tiahnybok wskazuje, że skoro Polacy znaleźli wspólny język z Niemcami, to jest to możliwe także z Ukraińcami. Zapewnia też, że nacjonaliści są gotowi do debaty o historii, uwzględniając także kwestię Wołynia.

Tiahnybok mówił, że Ukraińcy odczuwali polskie wsparcie podczas rewolucji. „Pamiętamy, że Sejm polski jako pierwszy europejski parlament poparł Majdan... Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Polakom za wsparcie”.

pac/rzeczpospolita.pl