Likwidacja zmiany czasu w Unii nie nastąpi szybko. W nocy z soboty na niedzielę znowu przestawimy zegarki i wiele wskazuje na to, że tak będzie jeszcze przez wiele lat.

Wprawdzie Europejczycy tłumnie wypowiedzieli się za szybką rezygnacją z dwukrotnego przestawiania zegarków w ciągu roku, Komisja Europejska przygotowała propozycję w tej sprawie, a Parlament Europejski przyjął rezolucje, ale unijne kraje już takie chętne nie są. Potwierdziły to dotychczasowe spotkania ministerialne i narady ekspertów.

Komisja Europejska chciała, by już teraz, jesienią tego roku, po raz ostatni przestawiać zegarki. Później pojawił się 2021 rok, ale i on nie jest pewny - informuje korespondenta Polskiego Radia w Brukseli Beata Płomecka.

- Państwa członkowskie wyrażają obawy co do tego jak zmiana czasu miałaby wyglądać, jak przebiegałyby różne strefy czasowe. Za wcześnie więc, by kraje przyjęły wspólne stanowisko - powiedział rzecznik Komisji Enrico Brivio.

Z wielu unijnych stolic docierają głosy pełne obaw, że jeśli zlikwidowana zostanie zmiana czasu, kraje członkowskie nie będą w stanie wspólnie ustalić przy jakim czasie pozostać - letnim czy zimowym. A to z kolei mogłoby doprowadzić do znacznie bardziej skomplikowanej niż teraz mozaiki różnych stref czasowych w Unii Europejskiej.

Perspektywa chaosu i brak decyzji czy taka rezygnacja w ogóle jest potrzebna powodują, że kraje członkowskie przyjmują na razie z ulgą wszelkie próby odwlekania w czasie decyzji w tej sprawie.

yenn/IAR, Polskie Radio