Pływający terminal w Kłajpedzie będzie gotowy jeszcze w tym roku. Dzierżawić go Litwinom będzie norweski operator, który zamówił gazowiec w stoczniach Korei Południowej. Będzie to specjalny statek ze zbiornikiem do przechowywania surowca. Opłata leasingowa będzie wynosiła ok. 117 tys. euro dziennie, a po 10 latach statek przejdzie na własność litewskiego państwa.

Litwa będzie dostawala ok 1 mld skroplonego gazu rocznie. To jednak czwarta zapotrzebowania Pierwsze dostawy dotrą już w styczniu. Jednak docelowo będzie importowany gaz także ze Stanów Zjednoczonych i Kataru. Odbiorcami mogą być także pozostałe Kraje Bałtyckie.

Inwestycja, którą szacuje się na 700 mln euro opłaciła się Litwinom. Gaz może być tańszy od rosyjskiego, za który i tak Litgas przepłacił ok. miliard euro. Choć ten kraj ma także długoterminową umowę z Gazpromem, udało mu się pozbyć Rosjan z firm przesyłowych i energetycznych. Norweski Statoil uznawany jest za bardziej przewidywalną firmę.

Skoro udało się Litwinom, zapewne dywersyfikacja, przynajmniej częściowa jest możliwa także w naszym kraju. A przy okazji może warto wrócić do tego, które środowiska w niedalekiej przeszłości storpedowały norweski kontrakt dla Polski.

Dzięki dywersyfikacji dostaw na Litwie aż o prawie 23 proc. spadną ceny gazu dla gospodarstw domowych i to natychmiast. Nowa umowa z Norwegami pozwoliła zaoszczędzić i litewski operator mógł obniżyć ceny dla odbiorców. Spowodowane jest to tym, że Gazprom obniżył nie tylko obniżył ceny gazu dla tego kraju, ale jeszcze musi zwrócić Litwie nadpłatę od początku 2013 r. Okazuje się więc, że z Rosjanami można twardo negocjować, jeśli się potrafi.

Tomasz Teluk