Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, że Białoruś przestała przyjmować loty z Irbilu na północy Iraku. Na lotnisku w Mińsku przestano także przyjmować wnioski wizowe od przybyszów pochodzących z kilku krajów.
-Szlak migracyjny do Polski jest pod stałą kontrolą władz białoruskich. Najnowsze informacje pokazują, że Mińsk nie akceptuje obecnie pasażerów podróżujących przez lotnisko w Irbilu nawet z już wydaną wizą - napisał wczoraj Żaryn na Twitterze.
Irbil to położone w północnym Iraku miasto uznawane za stolicę irackiego Kurdystanu.
Żaryn poinformował także w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że Białoruś zaprzestała przyjmowania wniosków wizowych na lotnisku w Mińsku od obywateli Iranu, Pakistanu, Syrii, Egiptu i Nigerii.
Co ciekawe, na liście tej nie znajdują się obywatele irakijscy.
Z poniższej informacji nie należy wyciągać pochopnych wniosków dot. szlaku migracyjnego. Raczej pokazuje to, że Mińsk ma - i z nich korzysta - narzędzia do sterowania szlakiem migracyjnym... https://t.co/rDuD8rGI42
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) October 6, 2021
Żaryn zaznaczył, że nie ma na razie żadnych podstaw do tego, by interpretować te doniesienia.
- Pokazujemy to, co się dzieje w tej chwili na Białorusi głównie, by uzmysłowić opinii publicznej, że ten szlak migracyjny jest w pełni kontrolowany przez Białoruś i dzieje się to wszystko z poparciem Federacji Rosyjskiej - mówił.
- Na pewno mamy do czynienia z pewnym dowodem, że - mówiąc kolokwialnie - „kurek” z migrantami jest w rękach władz z Mińsku. Ale nie wiem, dlaczego takie decyzje zapadły - ocenił.
Wskazał także, że Polska ma do czynienia z cyniczną grą Aleksandra Łukaszenki.
- Który może chcieć nas zmylić, różne rzeczy udawać, organizować pewne decyzje czy procedury o charakterze administracyjnym po to tylko, by wprowadzać nas w błąd - stwierdził Żaryn.
jkg/biełsat, pap