- Wiem, że epoka „okrągłego stołu” zakończyła się raz na zawsze - mówi szef MON Antoni Macierewicz w rozmowie z Dorotą Kanią na łamach „Gazety Polskiej”.

Antoni Macierewicz, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego nie ma wątpliwości jak należy oceniać zawartość tzw. szafy Kiszczaka, w której znaleziono materiały udowadniające tezę o agenturalności Lecha Wałęsy.

- To potwierdza przypuszczenia, że był cały czas chroniony przez ludzi decydujących o polityce państwowej — mówi Macierewicz.
Według niego, Wałęsa był pod parasolem ochronnym właścicieli mediów, dziennikarzy, prokuratorów i sędziów.

- To oni po dziś dzień tworzą - wraz z zagranicznymi mediami - układ broniący agentury, która w zamian za wsparcie gotowa jest wyprzedawać interesy narodowe - mówi Macierewicz.

- To przecież Wojciech Jaruzelski „ostrzegał” przed badaniem archiwów MSM, mówiąc, że „mogą spaść aureole”. - dodaje szef MON, odnosząc się do tego, że tzw. szafa Kiszczaka to nie koniec prywatnych archiwów byłych esbeków.

- Lech Wałęsa był fundamentem układu, którego zewnętrznym symbolem są obrady Okrągłego Stołu. Bez Wałęsy ta operacja nie byłaby możliwa. Istotą tego układu była gwarancja bezkarności elity esbecko-komunistycznej, transformacja ustrojowa, czyli przerzucenie na społeczeństwo kosztów uwłaszczenia nomenklatury i budowa gospodarki zależnej od obcych - tłumaczy Macierewicz.

- W maju 1992 roku otrzymałem od szefa UOP Piotra Naimskiego, meldunek kontrwywiadu stwierdzający, że Rosjanie dysponują aktami agenturalnymi Lecha Wałęsy i że gotowi są ich użyć w trakcie negocjacji w sprawie przyszłych baz sowieckich - dodaje.

- To, co naukowcy i publicyści nazywają systemem III RP, to proceder opierający się na mafii postsowieckiej decydującej o polityce, działaniu gospodarki, mediów, wymiaru sprawiedliwości i nauczania - mówi

- Ujawnienie teczek Lecha Wałęsy zarejestrowanego przez SB jako tajny współpracownik o pseudonimie „Bolek” po raz kolejny potwierdza, że to my mieliśmy rację, domagając się po 1989 roku lustracji i ujawnienia agentury. - podkreśla Macierewicz.
- Wielki ruch narodowo-społeczny, który Polsce przyniósł wolność i którego symbolem jest Anna Walentynowicz, sprowadzono do karykaturalnych zachowań i deklamacji pospolitego agenta oraz nachalnej propagandy byłych pezetpeerowców
— mówi Macierewicz.

kz/Gazeta Polska