Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Co pan sądzi o wyborze Emmanuela Macrona na prezydenta Francji, czy to dobrze czy źle dla Francji? Opinie sa podzielone.

Dr Jerzy Targalski, socjolog, politolog, publicysta: To jest źle oczywiście, ale wybór Marie Le Pen byłby jeszcze gorszy. To jest wybór miedzy dużym złem i mniejszym złem, aczkolwiek nie ma to żadnego znaczenia, dlatego że, w obu wypadkach Francja jest skazana na dogrywkę i rozruchy. Jest to tylko kwestia czasu i uważam że Macron do końca kadencji w ogóle nie dotrwa

Czy nowy prezydent Francji będzie miał charyzmę i będzie się cieszył szacunkiem, Pana zdaniem?

Jaką charyzmę? Nie, nie bądźmy śmieszni... można oczywiście i króla Maciusia I wziąć i zrobić prezydentem, ale czy król Maciuś I będzie przywódcą? - w to wątpie. W przedszkolu - tak, w przedszkołu z całą pewnością miałby dużą charyzmę. Jak się wszyscy Francuzi zamienią w przedszkolaków - to będzie miał charyzmę

Czy Macron przeprosi nas za oszczerstwa, które mówił o Polsce w czasie kampanii wyborczej?

Nie, on nie przeprosi a o Polsce nie ma żadnego pojęcia. Jego cel jest jeden: żeby tak jak w tej chwili wszyscy członkowie Unii finansują Niemcy, co zresztą jest jego zadaniem, to żeby wszyscy finansowali Niemcy i Francję. Innymi słowy Macron uważa, tak samo jak my, całkiem słusznie, że dzięki euro, które jest niedostosowane, gospodarka niemiecka wykorzystuje gospodraki innych państw członkowskich Unii.

Czyli mówi dokładnie to samo co my, tylko dla niego rada nie jest taka żeby przebudować Unię tak żeby nikt nikogo nie wykorzystywał, tylko żeby Niemcy podzieliły się z Francją, i żeby to Niemcy i Francja razem wykorzystywały pozostałych.

To jest jego cel, czyli chodzi o to żeby dostaĆ się w to miejsce, na taką pozycję, żeby nie tylko Niemcy kradły, ale żeby kradły Niemcy z Francją.

Czyli żeby Niemcy pozwoliły Francji żerować na reszcie państw Unii Europejskiej, pod przykrywką zacieśnienia współpracy między tymi dwoma krajami?

Tak, dokładnie o to chodzi i dlatego z potrzebne są , jego zdaniem, rozmowy z Niemcami i otwiera się pole pewnej gry. Bo Niemcy dobrowolnie swojej części tortu sami sobie nie ograniczą i nie ,,odkroją'' w prezencie dla Francji. Będzie więc sytuacja konfliktowa i otwiera się dla nas pole do gry.

Jaka to może być gra?

Taka, że albo popieramy Niemcy, albo popieramy Francję, to raz. Dwa: jemu chodzi o to żeby poprzez wzmocnienie i tak naprawdę stworzenie państwa unijnego położyć rękę na pieniądzach i żeby stworzyć fundusz unijny, inwestycyjny, dzięki któremu dokonano by inwestycji we Francji.

Czyli chodzi o to, żeby przepompowania pieniędzy, która w tej chwili jest na kierunku 'członkowie Unii' - 'Niemcy', została skierowana do Paryża. Innymi słowy: Macronowi chodzi o to, żeby Francję dołączyć do kranika -i pomopować, pomopować ile się da. Do tego dochodzi kwestia długu, bo do tego uważa że należy wypuścić obligację ruropejskie, żeby zwiększyć długi jeszcze bardziej.

Oprócz własnego długu krajowego powstałby dług dodatkowy?

I o to chodzi, ale to będzie zadłużenie całej Unii, czyli nie tylko Niemiec i Francji, ale również nas. Będą wypuszczone papiery, których koszty my poniesiemy, natomiast pieniądze uzyskane ze sprzedaży papierów pójdą na inwestycje we Francji. Cały plan ma polegać na tym, że dotychczas z Unii korzystały tylko Niemcy a teraz Unię mają ,,doić'' Niemcy razem z Francuzami. I jak już Niemcy pozwolą Francuzom też ,,doić'', to będzie dobrze.

Czy taka strategia była od początku przez Macrona i jego mocodawców przewidywana?

Ja to mówię na podstawie tego, co wyczytałem z jego wcześniejszych wypowiedzi, sprzed 4 miesięcy.

A czy to wiąże się w jakiś sposób z polityką migracyjną - te dwa państwa uważają, że jeżeli przyjmują tylu imigrantów, wobec tego powinny mieć otwarty kurek finansowy i stąd te pomysły na wspólne kredyty unijne?

Macron chce się pozbyć częściowo uchodźców z Francji, obarczyć tym problemem rownież innych. Najlepsze są problemy które zrzucamy na innych - to po pierwsze. Po drugie - jeżeli prawdą jest, że w jego kampanii była zaangażowana Arabia Saudyjska i częściowo finansowała jego kampanie, no to można się spodziewać,że będzie chciał się porozumieć z muzłumanami i to się skończy dla Francji katasrofą, ale oni jeszcze tego nie wiedzą.

Były jakieś przecieki, że Arabia Saudyjska finansowała jego kampanie?

Tak. Nie żaden Rothschild, jak chcieliby antysemici, tylko Arabia Saudyjska

Jednak wydaje się, w większości plotek jest ziarno prawdy?

Może być, establishment finansował go na pewno, bo chodziło o zachowanie status quo, ale kampania przecież kosztuje, nie robi się partii z niczego w ciągu miesiąca.

A nie było tak, że środowiska które nie widziały przyszłości politycznej z Marine Le Pen mogły tym bardziej dofinansować Macrona?

No tak, ale wie pani - to jest różnica, tak jak na majdanie - jeden daje dwie hrywny a drugi daje milion. Ja nie mówię o zwariowanych lewakach, mówię o ludziach poważnych, którzy inwestują w pewien duży projekt.

Oczywiście - to długofalowy i bardzo intratny projekt. Ale co ze zwolennikami Frontu Narodowego?

Dlatego może rzeczywiście dojdzie we Francji do rozruchów, chyba że społeczeństwo jest tak zdegenerowane, że się po prostu podda, co jest możliwe. A że jest to prawdopodobne, to wystarczy spojrzeć na np. na Szwedów. Ja jednak raczej stawiałbym na rozruchy, ponieważ, 35 proc. głosów na Marine Le Pen to jest sporo - około 12 milionów Francuzów. Tyle mniej więcej na nią głosowało, to jest ta część która stawiała opór. Tylko proszę pamiętać, że na Marie Lepen głoswowała też lewica częściowo, z nienawiści do Amerykanów i umiłowania Rosji i z nienawiści do tak zwanej korporacji, którą uosabiał Macron.

Czy Pana zdaniem Macron odwiedzi wkrótce Polskę, czy raczej będzie unikał oficjalnej wizyty?

Myślę, że raczej będzie unikał takiej wizyty. Dla niego najważniejsze są rozmowy z Niemcami, ale proszę pamiętać, że kiedy na początku roku był w Niemczech to Angela Merkel z nim się nie spotkała.

Może dlatego, żeby nie podsuwać opinii publicznej od razu gotowych scenariuszy, że są w tak dużej symbiozie - pani Kanclerz i nieznany prawie polityk?

Jakich scenariuszy, przecież każdy wie, że on jest germanofilem, ale w takim sensie takim sensie, że Francja powinna się porozumieć z Niemcami. Uważam, że główne rozmowy będą francusko-niemieckie  i zobaczymy co z nich wyniknie. Jeżeli będzie chciał coś od Niemców uzyskać, to będzie musiał mieć wsparcie - dlatego mówię, ze jest możliwość pewnej gry.

Natomiast chcę zwrócić uwagę na co innego - mianowicie antypolskie wypowiedzi Macrona były dla nas darmową amunicją, dlatego że dzięki tym wypowiedziom i faktem że Targowica popiera jego stanowisko możemy posłużyć się w naszej walce propagandowej wewnątrz kraju. On dostarczył naszemu obozowi darmowej amunicji. No to co się martwić? Oficjalnie - wiadomo - trzeba rwać włosy z głowy, ale ja mówię o strategii a nie o odgrywaniu teatru przed zidiociałymi wyborcami.

Jak pan sądzi - jak Ameryka na to zareguje, bo te dwa państwa się wzmocnią, wspierając się wzajemnie gospodarczo, czyli wzmocnią wewnętrzny sojusz, unijną uprzywilejowaną podgrupę.

Zobaczymy, to zależy czy Francja zwiększy wydatki na armię, tak jak chce Trump. W tej chwili trudno powiedzieć, a póki co wszyscy robią milutkie miny i wszyscy wszystkich kochają, ale jest to ,,miłość a la Tusk'', jest to miłość, która zabija. Trzeba spokojnie poczekać, a najważniejsze jest to, że otwiera się pole manewru.

A gdyby miał Pan porównać Macrona do Tuska albo Petru to do którego bym Pan go porównał?

Takiego ,,dzidziusia'' to w Polsce nie ma, bo w prawdzie Petru słynie ze swojej inteligencji, a Tusk z cwaniactwa, no ale Macron jest jeszcze innym specimanem, to jeszcze inny gatunek. To jest przedszkolak którego wypromowano na pani w wieki Balzakowskim.

Czy Macron może być prowadzony ,,na sznurku'' przez innych, którzy mają znacznie więcej do powiedzenia?

On nie 'może być', tylko 'jest ' - bo jego samodzielność jest zerowa. On swoją karierę zawdzięcza patronom, dla których był bardzo miłym chłopcem. Z wykształcenia - to on sie na niczym nie zna, nie ma pojęcia o żadnych finansach.

Czy taki ,,przywódca'' narodu to znak czasów?

To zależy od społeczeństwa, chcą mieć fircyków i idiotów za prezydntów, a teraz chcą mieć bobasy z przedszkola. To jest dowód tylko na infantylizację społeczeństw. Czyli najpierw skretynienie a potem infantylizacja. Taka jest kolejność, a trzeci stopień - to już będzie pożeganie się z postacią człekokształtną.

Dziękuję za rozmowę