"We Francji mit Polski walczącej o wolność, ten mit polski solidarnościowej jest bardzo silny. Macron dostrzegał i podkreślał więc dwie rzeczy: nieracjonalność polityki PiS i to nawet z punktu widzenia celów tej partii oraz na zaprzeczanie wartościom, które wydawały się dla Polski ważne" - powiedziała Staniszkis.

Uderzyła następnie w polskie społeczeństwo jako takie, porównując je ze społeczeństwami zachodnimi: "Struktura społeczna Francji, Niemiec czy też Holandii, z której pochodzi krytyczny wobec Polski komisarz Frans Timmermans, jest inna niż w Polsce. To są społeczeństwa mieszczańskie, dla których ważna jest na przykład współpraca i zaufanie. A w Polsce obecna jest podejrzliwość, zawiść i traktowanie wolności jako własnej przestrzeni na wyłączność" - stwierdziła.

Profesor mówiła też, o co jej zdaniem chodziło Macronowi stawiającego Kaczyńskiego w jednym rzędzie z Putinem. "W stawianiu Polski obok Putina i Orbana chodziło o wąskie rozumienia demokracji na Węgrzech i w Rosji. Podkreślił to nawet Jarosław Kaczyński stwierdzając, że nie ma w Polsce naruszania demokracji, bo rządzi większość. Ale przecież demokracja to podział władz i ich niezależność - przede wszystkim niezależność sądownictwa. Na przykładzie Macrona i Kaczyńskiego widać różnicę w rozumieniu demokracji" - powiedziała.

Uznała następnie, że teraz, na tle Macrona, zobaczymy "aktorstwo, deklamacje, brak podmiotowości" prezydenta Andrzeja Dudy.

kk/gazeta.pl