Gdy Paweł Kukiz zarzekał się, że nigdy nie założy partii, bo z partyjniactwem to chce walczyć, a nie je budować - mądrzy ludzie pukali się w głowę. Bez subwencji, bez partii nie da się robić w Polsce rzetelnej polityki, wskazywali. Kukiz był hardy... ale zmiękł. Teraz przyznaje, że rozważa jednak założenie regularnej partii.

"Ja przez 4 lata udowodniłem, ze można przetrwać z pieniędzy przeznaczanych tylko na biura, ale subwencje są przeżerane i  marnotrawione przez partie. Partie jednak te pieniądze otrzymują i tworzy się olbrzymia dysproporcja szans. Mieliśmy ze zbiórek publicznych i własnych ok. milion złotych na kampanię europejską. Konfederacja za chwilę otrzyma 5 milionów złotych z kolejnej transzy partii Wolność, inne partie też otrzymują olbrzymie pieniądze. Jeśli chce się walczyć to trzeba o tym pomyśleć, ale powtarzam: najpierw przekroczyć 3 proc., a szanse na przekroczenie 5 proc. są niższe bez przyjęcia tych pieniędzy. Zobaczymy. Trzeba walczyć" - powiedział Paweł Kukiz w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.

Cóż, z perspektywy Kukiza - lepiej późno, niż wcale... Ale czy nie lepiej byłoby po prostu zasilić Zjednoczoną Prawicę?

bsw