Portal Fronda.pl, Paweł Chmielewski: Szefową sejmowej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej wybrana została także głosami PiS poseł Lewicy, Magdalena Biejat. Jak Pan Poseł ocenia taką decyzję?

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Nie rozumiem tej decyzji. Kropka.

 

Po prostu?!

Rzadko kiedy jestem zaskoczony. Tym razem byłem.

 

Czyli nie dostrzega Pan Poseł za tą decyzją jakiegoś szerszego planu, bardziej długoterminowej strategii politycznej?

Być może zamysł jest taki, żeby wciągnąć Lewicę do obrony polityki społecznej rządu. Natomiast samą decyzją byłem zaskoczony.

 

Pani Biejat miałaby firmować politykę PiS?

Analizuję to na zimno. Być może chodzi o to, żeby podzielić opozycję. Spowodować poprzez wciągnięcie Lewicy do polityki społecznej rządu, by jego dorobek w tym zakresie był broniony także przez część opozycji. To byłby ewidentny wyłom i być może taki jest zamysł. To nie zmienia faktu, że byłem decyzją ws. pani poseł Biejat zaskoczony.

 

Decyzji towarzyszą bardzo radykalne i ostre głosy w mediach prawicowych i katolickich. Są komentarze wieszczące wchodzenie przez PiS na tę samą ścieżkę, którą wcześniej przeszły liczne chadeckie formacje na zachodzie, jak CDU w Niemczech czy torysi w Wielkiej Brytanii.

Nie, nie, to jakiś absurd, pomieszanie z poplątaniem. Na zachodzie było tak, że formacje polityczne same z siebie przejmowały część postulatów lewicy. W Polsce polityka prorodzinna jest sztandarem rządu. Nie ma żadnej kopii tego, co było na zachodzie; nie widzę żadnych podstaw do takich ocen. Jestem podwójnie zaskoczony: po pierwsze tą decyzją, po drugie takimi komentarzami.

 

Czyli w ocenie Pana Posła nie ma żadnych podobieństw, nawet w kontekście wciąż niezmienionego prawa dotyczącego aborcji?

Można dyskutować, czy w sprawie komisji zrobiono dobrze czy źle, natomiast z rozwojem wypadków na zachodzie nie widzę żadnej analogii, nawet najmniejszej. Był w niemieckiej gazecie taki tytuł, „CDU ohne C”, czyli bez „christliche”, bez chrześcijaństwa. Tam chadecja idąc do centrum pozbyła się źródła chrześcijańskiego. Nie ma to jednak żadnego związku z tym, co się dzieje w Polsce. Zadaje mi Pan to pytanie dzień po tym, jak polski rząd, wraz z dziewięcioma innymi, zaprotestował przeciwko ustaleniom szczytu ONZ w Nairobi odnośnie aborcji. Przepraszam, że tak powiem, ale… proszę się nie odklejać od rzeczywistości. Powtarzam: w sprawie komisji, choć jestem zaskoczony, mogę jako polityk dostrzegać chęć wciągnięcia Lewicy w obronę polityki rządu; nie widzę jednak żadnych takich tendencji, o jakich tu była mowa.

 

Podsumowując w Pańskiej ocenie PiS-owi nie grozi zachodni scenariusz degeneracji i stopniowego ulegania lewicowym postulatom?

Po pierwsze, bardzo bym tego nie chciał. Po drugie wierzę, że tak się nie stanie, bo to byłoby złe dla Polski. I takich tendencji nie dostrzegam.