Uroczysta premiera filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauzego już dzisiaj. Przed tym ważnym wydarzeniem dla naszej kultury poprosiliśmy o komentarz Magdalenę Mertę, żonę Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Pytamy o to, jakie oczekiwania wiązane są z filmem Krauzego.

 

Jak Pani oraz inni członkowie rodzin smoleńskich podchodzą do tej premiery? Czego możemy oczekiwać po „Smoleńsku”?

Bardzo czekaliśmy na ten film jako członkowie rodzin smoleńskich. Jak pamiętamy, jego premiera była zapowiadana już na kwiecień tego roku, jednak do premiery wtedy nie doszło. Może i dobrze się stało, że nie próbowano do niej doprowadzić na siłę. Ważniejsze jest to, by film był dobry, niż żeby ukazał się w jakimś określonym momencie. Dla rodzin smoleńskich jest to na pewno wielkie wydarzenie. Część z nas uczestniczyła w produkcji „Smoleńska”, to znaczy są tam sceny, w których pojawiają się bliscy tych, którzy zginęli.

Czego spodziewa się Pani tak po warstwie faktograficznej jak i artystycznej obrazu?

Myślę, że film ten powierzono bardzo dobremu i wybitnemu reżyserowi, jakim jest Antoni Krauze. Sądzę też, że to bardzo dobrze, że wsparcia filmowi odmówiła poprzednia ekipa władzy. Oznacza to, że producenci nie musieli „spłacać żadnej daniny” w zamian za dotowanie filmu. To dobrze wróży jego rzetelności i trzymaniu się faktów, a nie realizowaniu propagandowej wersji serwowanej nam przez wiele lat, a nie mającej nic wspólnego z prawdą.

Czy myśli Pani, że ten film może być ważny również dlatego, że dzięki niemu duża część ludzi, w tym młodych będzie mogła bliżej poznać tę tematykę? Czy produkcja Krauzego pomoże w zachowaniu pamięci o Smoleńsku?

Trudno o tym mówić przed premierą filmu. Moje ostatnie doświadczenia z filmem paradokumentalnym o Smoleńsku nie były najlepsze. Tym samym wolałabym najpierw zobaczyć „Smoleńsk” niż orzekać, na ile może być on nośnikiem pamięci. Jednak bardzo ufam reżyserowi tego filmu. Jeżeli ta produkcja okaże się równie dobra, jak inne tytuły Krauzego, z pewnością spełni rolę sygnału pamięci przypominającego o tych wydarzeniach, również dla przyszłych pokoleń. 

emde/Fronda.pl