Fronda.pl: Gdy przyglądała się Pani protestom opozycji, a ostatnio osamotnionej Platformie, to myśli Pani, że Polacy mają szansę zrozumieć o co tak naprawdę chodziło protestującym?

Dr Magdalena Ogórek, historyk, publicystka: Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że nawet wyborcy PO i Nowoczesnej są zdegustowani, gdy na własne oczy przekonali się, przy kim postawili krzyżyk na kartach do głosowania. Wybierając polityka zawsze mamy nadzieję, że będzie ciężko pracował dla obywateli i dla Polski. Tymczasem za pieniądze podatników, a więc nas wszystkich, część posłów postanowiła przedstawić nam kabaret. Tymczasem, gdybyśmy chcieli oglądać kabaret, wybralibyśmy się do teatru na spektakl. Okazuje się że osoby, które mają odpowiadać m.in. za tworzenie prawa w sejmie, najlepiej odnajdują się w robieniu selfie, śpiewaniu piosenek i w wykonywaniu groteskowych przedstawień. Tym karmili podczas świąt i po nich swoich wyborców. Myślę, że ocena tego jest jasna dla nas wszystkich i jakikolwiek szerszy komentarz w tej sprawie jest zbędny.

Jak Pani odniesie się do słów Donalda Tuska, który powiedział, że odpowiedzialność w przypadku kryzysu parlamentarnego spoczywa na władzy i to rolą PiS-u jest „uczynienie pierwszego kroku, aby dać przestrzeń do kompromisu?

To bardzo ciekawa wypowiedź, na przykładzie której widać, że cynizm polityków nie zna granic. Na przykład sprawa Trybunału Konstytucyjnego, z którą PiS musiał się borykać była schedą odziedziczoną po Platformie. PiS musiał z tym bałaganem jakoś dojść do ładu. Po raz kolejny wpychanie kamyczka przez tych, którzy popsuli, tym którzy teraz rządzą, jest zjawiskiem powtarzającym się. Chyba nawet nie jesteśmy już zaskoczeni, że tak się dzieje.

PiS wczoraj po raz kolejny wyciągnął rękę do kompromisu. Zauważmy jednak, że pan Petru ciągle myli się w swoim przekazie i jeśli rano jakąś decyzję podejmuje, to wieczorem się z niej wycofuje. Od wczoraj wiemy, dlaczego tak się dzieje - dzięki materiałowi w “Wiadomosciach” dowiedzieliśmy się, iż nie jest to samodzielny polityk - cały czas stoi przy nim pani od PR, która podpowiada mu, co ma powiedzieć. Ryszard Petru korzysta najwyraźniej z przykładu Bronisława Komorowskiego, któremu także podczas kampanii prezydenckiej podpowiadała suflerka. Z kolei PO wyciągniętą rękę zdecydowanie odrzucała. Myślę, że dziwnie brzmią słowa Donalda Tuska w kontekście tego, co dzieje się na polskiej scenie politycznej.

Tusk dodał, iż mamy do czynienia z „dwuznacznie uchwalonym budżetem”. Sugerował, że dotacje unijne mogą być w ten sposób zagrożone. Donald Tusk grozi palcem z Brukseli?

To nie jest już pierwszy „szantaż” tego rodzaju. Mamy z tym do czynienia odkąd został demokratycznie wybrany rząd Prawa i Sprawiedliwości. Uważam, że niektórzy politycy powinni się głęboko zastanowić, czy działają dla Polski i mowa także o tych, którzy działają poza granicami naszego kraju, w strukturach UE. Pytanie czy politycy reprezentujący nas za granicą pracują dla Polski czy przeciw niej jest otwarte i odpowiedzą na nie Polacy w wyborach do europarlamentu. Mieliśmy już wizyty Komisji Weneckiej, pytania o zagrożoną demokrację, chociaż demokracja w Polsce ma się świetnie, spada wskaźnik ubóstwa, Polakom żyje się lepiej. Jeżeli mamy do czynienia z patologią, to objawiła się ona hucpą na sali sejmowej i z zachowaniami posłów opozycji, które urągają randze polskiego parlamentu.

Dziękuję za rozmowę.