Dziennikarka TVP, Magdalena Ogórek udzieliła wywiadu telewizji wPolsce.pl. Była kandydatka na prezydenta RP wspominała w rozmowie z Dorotą Łosiewicz, że w trakcie kampanii prezydenckiej sama doświadczała mowy nienawiści, a nawet gróźb karalnych.

"Byłam na policji parę razy. Na Twitterze otrzymywałam bezpośrednio groźby karalne. Pan pisał na przykład „(…) skończysz w Wiśle”. To już były historie, które trzeba było zgłosić. (…) To się zawsze kończy umorzeniem"- wyznała publicystka. 

Ogórek podkreśliła, że podczas kampanii prezydenckiej przeszła przez prawdziwe bagno. 

"(...) moja rodzina została oblana czymś tak strasznym, że w tym momencie są dwa rozwiązania. Albo człowiek pada i już nie wstaje, albo „co nas nie zabije, to nas wzmocni” i człowiek zaczyna być bardzo odpornym"- powiedziała rozmówczyni wPolsce.pl. Magdalena Ogórek zwróciła uwagę na to, że do tej pory spotyka się z hejtem i żadna z organizacji walczących z "mową nienawiści" nigdy nie stanęła w jej obronie. 

"Obojętnie, czy były to wpisy bardzo seksistowskie, takie jak redaktora Tomasza Lisa, czy były to wpisy, które ewidentnie były groźbami karalnymi, albo bardzo mocno nastawały na mój honor jako kobiety i człowieka. W żaden sposób nie byłam wzięta w obronę przez środowiska feministyczne"- wspomina dziennikarka Telewizji Publicznej. 

Publicystka zwróciła uwagę, że od wielu lat mamy do czynienia z "eskalacją mowy nienawiści", co więcej, niektórym ułatwiają to media społecznościowe, które stały się już częścią naszego życia. 

"Ktoś, kto w oczy nie powiedziałby Ci czegoś na ulicy, schowany za anonimowym kontem ochoczo się uzewnętrznia"- powiedziała Magdalena Ogórek. 

W rozmowie z Dorotą Łosiewicz była kandydatka na prezydenta wspomniała sytuację po katastrofie smoleńskiej. Choć przez krótki czas nastroje się wyciszyły, chwilę później "wszystko prysło". 

"Wszyscy przeżywali to ogromnie i później był taki moment, gdy to wszystko prysło. Obawiam się, że tak, bo już widzę jaka narracja się tworzy wokół całej tej sytuacji. Przykre to bardzo. Pewnie sobota będzie takim dniem, kiedy wszyscy się wytonujemy. Bardzo boję się, że potem zacznie się obwinianie"- oceniła.

yenn/wPolsce.pl, Fronda.pl