Marcin P., założyciel piramidy finansowej Amber Gold, zeznawał dziś przed warszawskim sądem. Były prezes spółki Amber Gold zeznawał jako świadek w procesie cywilnym z pozwu zbiorowego ponad 200 klientów firmy, którzy pozwali Skarb Państwa za zaniechania prokuratury w tej sprawie. 

Były właściciel spółki, oskarżony w toczącym się w Gdańsku procesie karnym ws. Amber Gold, został dziś dowieziony z aresztu na rozprawę przed warszawskim sądem. P. został wprowadzony na salę rozpraw stołecznego Sądu Okręgowego w eskorcie uzbrojonych policjantów. Jego zeznania trwały bardzo krótko. Czy Marcin P. wiedział o planowanych działaniach organów ścigania ws. Amber Gold? Odpowiedział, że takie informacje miał dopiero pod koniec działalności spółki (lato 2012 r.). 

Jak dodał P., w latach 2010-11 firma Amber Gold miała dostęp do akt sprawy w postępowaniu toczącym się na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) . Założyciel piramidy finansowej podkreślił, że „był to ten etap, kiedy postępowanie zostało umorzone i umorzenie zostało uchylone przez sąd”. Świadek zeznał również, że informacji uzyskanych w 2012 r. "nie wykorzystywał w żadnych celach". Na szczegółowe pytania – m.in. o to, kto był źródłem tych informacji – odmówił odpowiedzi „ze względu na toczące się wobec niego postępowanie karne”. 

W ocenie mecenasa Tomasza Krawczyka, który reprezentuje powodów, przesłuchanie potwierdziło, że Marcin P. z wyprzedzeniem wiedział o planach postawienia mu zarzutów oraz zatrzymania, dlatego też decyzja o zakończeniu działalności była wymuszona działaniami prokuratury. 

"Moim zdaniem zeznania Marcina P. nie mają żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia, według strony pozwanej to powództwo powinno być oddalone bez prowadzenia rozbudowanego postępowania dowodowego"-stwierdziła z kolei reprezentująca pozwanych radca Prokuratorii Generalnej, mec. Małgorzata Sieńko. Proces odroczono bez terminu. Sąd oczekuje m.in. od syndyka spółki Amber Gold informacji uzupełniającej w sprawie wysokości roszczeń mających pierwszeństwo zaspokojenia przed roszczeniami klientów parabanku.

yenn/TVP Info, PAP, Fronda.pl