Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: 4 czerwca- dla Polski to rocznica pierwszych częściowo wolnych wyborów po II wojnie światowej, ale i... „Nocnej Zmiany”, obalenia rządu Jana Olszewskiego. Opozycja zaprasza na kolejny marsz w obronie demokracji i traktuje tę datę jako wielkie święto. Jakie widzi Pan perspektywy przed opozycją? Zamierzają powiedzieć „nie” „fanatykom”. Możemy mówić o jakimś „Majdanie w Warszawie”, drugiej „Nocnej Zmianie”, czy opozycja ma taką siłę i potencjał?

Marcin Wolski (Do Rzeczy): Nie wiem, na ile ten marsz będzie udany. Podejrzewam, że nie będzie to miało tak dużej skali, jak ostatnim razem. Choćby dlatego, że partie nie angażują się w jego organizację tak otwarcie jak w zeszłym miesiącu- zarówno logistycznie, jak i finansowo. Po drugie: hasła na ich sztandarach nie wydają mi się zbyt nośne. Co prawda dla pewnych ludzi nakręcanych tylko ślepą nienawiścią do PiS-u i Kaczyńskiego hasła nie mają większego znaczenia. Biorąc jednak pod uwagę możliwość zainteresowania tym marszem jakichś szerszych grup ludzkich, to jest to po prostu działanie jałowe. Z jednej strony wzbudza to emocje negatywne, jakie zawsze się np. z odwoływaniem się w sprawach Polski do obcych sił, z drugiej strony- widać wyraźnie, że PiS realizuje swoje obietnice wyborcze. Tym naszym obrońcom demokracji należałoby więc zadać kilka pytań: nie chcecie 500+, nie chcecie tanich mieszkań, nie chcecie cofnięcia wieku emerytalnego? Bo bardzo łatwo jest mówić: „my bronimy demokracji” itd. Tyle że PiS nie atakuje demokracji, a jedynie realizuje konkretne sprawy, na temat których opozycja akurat nie ma nic do powiedzenia. Poza tym raczej słabo widzę perspektywy opozycji. Jest ona podzielona, nie ma zdecydowanego lidera. Żaden z ludzi, którzy wypychają się tam na pierwszy plan nie jest postacią charyzmatyczną, no, może najbardziej Kijowski. Z tym że Kijowski jest, można powiedzieć, postacią „pękniętą”, ponieważ wciąż nie może się zdecydować, czy jest prowadzącym tłumy facetem z kucykiem, czy politykiem w garniturze- ale wtedy kucyk jest przeszkodą. Na razie więc w żadnym sondażu nie jest on traktowany jako postać zbyt poważna. Jeśli chodzi o PO i Nowoczesną, Schetyna w ogóle nie „bierze”, a Petru- jeśli nawet miał jakiś efekt świeżości- to dzięki gafom, których mnóstwo popełnia, raczej już tej świeżości się wwyzbył. O charyzmie Kosiniaka-Kamysza wolałbym nic nie mówić, bo nic przeciwko facetowi nie mam. Co więcej widać, że ich wizja „opozycji totalnej” nie przynosi skutków, nie spowodowała też konsolidacji wewnątrz Platformy. Pozycja Schetyny jest formalnie silna, a de facto- słaba. Kontestują ją oczywiście tacy ludzie, jak Michał Kamiński czy Jarosław Wałęsa. Nie byłoby to specjalnie poważne, gdyby nie fakt, że te osoby są zorientowane na „zapasowy” ośrodek wewnątrz Platformy, czyli panią Kopacz. A są w PO przecież jeszcze np. konserwatyści... W związku z tym sytuacja w opozycji jest trudna. Nasuwa się więc pytanie. Nawet jeżeli ten marsz nie wypadnie źle- nie liczmy na pół miliona czy nawet ćwierć, ale przyjdzie na pewno ileś tam ludzi, którzy nie pojadą np. na działki- to za chwilę będzie lato, sprawy polityki zejdą na drugi plan, poza tym za chwilę będziemy mieli dwa wydarzenia na skalę światową: Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO. Oba będą jak gdyby „liśćmi laurowymi” do wieńca rządu. W związku z tym sprawa wróci po wakacjach, a wtedy do odejścia sędziego Rzeplińskiego pozostaną dni. Myślę, że opozycja nie wykorzystała momentu, gdy kompromis był bardzo blisko i pozwalał obu stronom wyjść z tego konfliktu z twarzą. Opozycja, odrzucając ten kompromis, nawet wbrew supozycjom europejskim, traci bezpowrotną szansę. Cały problem polega na tym, że obecna opozycja nie jest w stanie zrobić w Polsce Majdanu, a PiS może rządzić i bez Trybunału Konstytucyjnego.

 W marszu pójdą trzej byli prezydenci, pod hasłem „Razem dla Wolności”

W takim razie to już nie jest demonstracja, tylko wieczór autorski. Natomiast miejsce tych trzech prezydentów jest raczej w tej chwili w muzeum figur wojskowych. I, niestety, mówię to z żalem, jako człowiek, który wierzył kiedyś w Wałęsę i głosował na niego, nie tyle w sali głównej tego muzeum, co w gabinecie okropności.

 

<<<KUP NIEZWYKŁĄ BIOGRAFIĘ LECHA KACZYŃSKIEGO! POZNAJ PRAWDĘ ! >>>