Portal fronda.pl: Tomasz Siemoniak w TOK FM przestrzegł przed "pułapką referendum" Andrzeja Dudy. Jeżeli to "pułapka" to kto w nią wpadł i przez kogo została zastawiona?

Marcin Wolski: Przyglądam się tej grze tak, jakbym oglądał film rysunkowy. Kiedy spanikowany Komorowski ad hoc, bez przygotowania i konsultacji zarządził referendum, które pewnie okaże się wielką klapą, to nie było zastrzeżeń ani pana Borusewicza, ani Senatu, ani Platformy. Nie było wówczas żadnego wielkiego dramatu.

W tej chwili usiłuje się zrobić z pójścia pana prezydenta na rękę licznym środowiskom w Polsce, które zbierały podpisy - sprawę polityczną. Paradoks polega na tym, że "polityczną" robi ją właśnie Platforma. Przecież gdyby Platforma spokojnie przyjęła decyzję prezydenta Dudy, to nie byłoby żadnego tematu. Referendum by się odbyło i tyle.

W tej chwili gra toczy się o to, czy Prawo i Sprawiedliwość obejmie władzę, czy nie. Szanse PiS -u zwiększają się właśnie przez takie nerwowe reakcje. Platforma walcząc z pomysłem referendum, de facto walczy z samą demokracją. Przynajmniej te 6 milionów ludzi, którzy podpisali się pod wnioskami już na PO nie zagłosuje, gdyż wiedzą, że Platforma chciała im ich głos odebrać.

Pułapka referendalna jest zastawiona przez Platfromę na siebie samą, wykorzystując w sposób propagandowy postulat Andrzeja Dudy. Prezydent Duda nie musi ani wspierać PiS - u, ani kreować siebie, gdyż ma wystarczające zaufanie społeczne. Dziwne by było, gdyby tego projektu nie zgłosił, ponieważ wówczas natychmiast oskarżonoby go o to, że lekceważy głos wyborców.

Teraz decyzja ma trafić do Senatu...

Gdybym ja był Platformą, albo marszałkiem Borusewiczem, nie robiłbym z tego hałasu. To naprawdę nie jest żaden problem. Mówi się, że PiS zrobi ze sprawy pytań referendalnych oś swojej kampanii wyborczej. Jednak Prawo i Sprawiedliwość może to zrobić wtedy, kiedy Platforma będzie z tym tak zacięcie walczyć. Ta rozpaczliwa walka z prezydentem i referendum może PO dość słono kosztować.

Dlaczego ta decyzja tak oburza Platformę?

Wydaje mi się, że Platforma jest w sytuacji żony, która już nie lubi męża. PO widzi, że tonie. Zamiast trzeźwej oceny sytuacji i bilansu minimalizowania strat - reaguje ambicjonalnie. Nawet jeżeli dzisiaj PiS powiedziałoby, że "dziś jest piątek", to Platforma zaprotestuje. To jest jak w bajce ze skorpionem; PO ma już taki gen samozagłady. Widać to od pierwszych posunięć Tuska po wygranych wyborach 2007 roku. Zmienią politykę zagraniczną na szkodliwą dla Polski, tylko dlatego, żeby ta polityka była dokładnie odwrotna od tej prowadzonej przez PiS.

Rozmawiała Karolina Zaremba