Tomasz Wandas Fronda.pl: Co sądzi Pan o obecnym konflikcie (jeśli można w ogóle powiedzieć, że jest to konflikt) Polski z Rosją, po co Putin posuwa się do takich absurdów jak obarczanie Polski za rozpętanie II wojny światowej?

Marcin Wolski, szef TVP2, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i prezes oddziału warszawskiego: Niewątpliwie, jest to element emocjonalnych reakcji przywódcy Rosji na Polskę. Nie da się ukryć (co nawet może trochę zabawne), że Polska jest rosyjskim kompleksem od czterech stuleci. 

Dlaczego?

Dlatego, że nieustannie psuje im wszystkie projekty mocarstwowe, komunistyczne, panslawistyczne. Patrząc na historię bez przerwy Polska najpierw powstrzymywała przez dwa wieki wejście Rosji do Europy, wielokrotnie polskie powstania uchroniły Europę Zachodnią przed „bratnią pomocą” Rosjan, to my złamaliśmy ofensywę Armii Czerwonej na świat, nawet Powstanie Warszawskie sprawiło, że Rosjanie znaleźli się w Berlinie rok później niż mogli i przez ofiarę Polaków przegrali wojnę o panowanie „nad światem”. Dowodem na to, że wszystkie te wydarzenia (ale i wiele innych) bardzo bolą Rosję jest to, że największą rocznicą jaką obchodzą jest data wypędzenia Polaków z Moskwy w 1612 roku.

Czy Pana zdaniem Putin spodziewał się takiej reakcji polskiego premiera i prezydenta?

Podejrzewam, że akurat na grze w szachy to on się zna, z pewnością rozważył on wszystkie możliwe reakcje polskiej strony. My natomiast mieliśmy do wyboru rozwiązania złe bądź gorsze, wybraliśmy najoptymalniej jak się dało.

Optymalny wybór między złym a gorszym?

Tak, uzewnętrzniony choćby decyzją prezydenta Dudy o odwołaniu wizyty do Izraela. Źle, że polski prezydent nie będzie obecny na tych uroczystościach, ale w tej sytuacji gorzej by było gdyby tej wizyty nie odwołał. Klucz do wygrania tej gry tkwi w tym czy Polsce i jej sojusznikom uda się narzucić właściwą narrację. Putin z pewnością po raz kolejny będzie narzucał rosyjski punkt widzenia, zobaczymy na ile ta przesada przyjmie się na Zachodzie. 

Myśli Pan, że ktokolwiek może wziąć te bzdury na serio?

A dlaczego nie? Skoro ten zachodni świat wierzy dziś (absolutnie na poważnie) w sześćdziesiąt płci, w globalne ocieplenie, to dlaczego nie uwierzy w to co powie im Putin?

Czy patrząc na żywą reakcję państw na całym świecie w tej kwestii, można Pana zdaniem powiedzieć że bardziej niż cel osiągnął on samookaleczenie wzmacniając tym samym pozycję Polski, czy nie ma Pan takiego wrażenia?

Reakcje są różne, nie zadowalałbym się, że ktoś gdzieś sprawi wrażenie, że nie wierzy rosyjskiemu prezydentowi.

Ponieważ?

Proszę sobie wyobrazić, że Putin powiedziałby coś podobnego o Turkach,  o Arabach, Chińczykach, wtedy mielibyśmy do czynienia z wielokrotnymi, masowymi demonstracjami, protestami środowisk twórczych etc. Fakt zatem, że jeden czy drugi zachodni dziennik na ten temat  coś napisze, i napisze prawdę, to są to trzy komary, które usiadły na słoniu.

Co możemy zatem zrobić by mocno odbić piłkę?

Dobrze przygotować obchody rocznicowe, które odbędą się w Oświęcimiu, po drugie (nawet za cenę gigantycznego skandalu, który mógłby okazać się pomocny) zrealizować projekt powstania Łuku Triumfalnego. Bitwa Warszawska często w ogóle nie istnieje w wyobraźni zachodnich elit, realizacja takie projektu byłby nie tylko wygłoszonym przemówieniem, ale konkretnym, widzialnym znakiem przez co nasza narracja zostałaby niewątpliwie wzmocniona o kilka punktów. 

I po trzecie, istotnym elementem jest tu też na ile żydowskie, postsowieckie lobby w Izraelu będzie w stanie wzmocnić wszelkie nastroje antypolonistyczne.

A co na to Niemcy? Czy warto ich łączyć w tej sprawie, jeśli ewentualnie tak, to dlaczego nie wspomniały o tym polskie władze? 

W obecnej chwili, gdy Niemcy zachowują się względem nas prawie przyzwoicie, byłoby to niemądre. Po co w sytuacji, gdy Rosja nas prowokuje mielibyśmy mnożyć konflikty z innymi państwami? Natomiast Niemcy w tej sprawie powinni siedzieć cicho, prostować kłamstwa i oczywiście nie godzić się na rosyjską narrację. 

Jaka była Pana pierwsza myśl, gdy zobaczył Pan siedzącego Janusza Korwin-Mikkego podczas przyjęcia przez Sejm uchwały wyrażającej sprzeciw wobec manipulacji i kłamstw historycznych Rosji? Wielu Polaków poczuło zmieszanie patrząc na ten obraz.

Zmieszanie oczywiście wobec takiego gestu może się pojawić, ale w tym przypadku bardziej zaskoczyłoby, gdyby Korwin-Mikke idąc ulicą Warszawy podszedł do gablotki przed ambasadą rosyjską gdzie wystawione jest zdjęcie Putin. Wiadome jest od zawsze, że Korwin jest prorosyjski a dla rozgłosu jest gotów do wykonania każdego gestu, stąd to co zrobił w Sejmie jest bardziej przypadkiem medycznym niż politycznym.

Jak Pan myśli, jak się skończy ten spór, co przyniesie nam to co wydarzy się w Jerozolimie, kto ewentualnie może tutaj zyskać? Od czego może zależeć wynik tej gry?

Elementy są nieprzewidywalne. Niech pan zobaczy że cała afera związana w tej chwili z Ameryką i Iranem została zniweczona przez ten ukraiński samolot, nagle sprawa stała się nieważna. Zwłaszcza, że po raz kolejny zestrzelono samolot pasażerski przy udziale rosyjskiej rakiety. Putin będzie miał utrudnione zadanie brylowania jako „anioł pokoju” i nie ma znaczenia kto pociągnął za spust, ktoś sprzedał broń wysokiej generacji bandytom, w tym przypadku byli to Rosjanie. 

W tej grze jest nieprawdopodobnie dużo zmiennych, a czasami coś co wygląda na absolutny sukces może się zamienić się w klęske. W tej chwili sytuacja jest zachwiana, może okazać się, że wyjdzie na dobre. Fakt, że Trump demonstracyjnie nie jedzie do Jerozolimy a spotyka się z Dudą może zagrać tu pierwsze skrzypce.

Dziękuję za rozmowę.