Włoski watykanista i dziennikarz Marco Tosatti w swojej recenzji, opublikowanej na jego blogu, a następnie w angielskiej wersji na portalu „Church Militant”, przytacza fragmenty Z głębi naszych serc i rozwiewa wątpliwości co do autorstwa książki, która wywołała ostatnio medialną burzę. Jego zdaniem jest oczywiste, że „tekst chodzi na dwóch nogach”, tzn., że współautorami publikacji są zarówno kard. Robert Sarah, jak i Benedykt XVI.

„Szybka lektura wstępu i zakończenia (których współautorami są obaj) oraz rzut oka na podział stron w książce w pełni wyjawia, jak wiele kłamstw moi koledzy amerykańscy, angielscy, francuscy, hiszpańscy, argentyńscy, włoscy itd., powiązani z dworem rządzącego papieża, puścili w ruch, usiłując pomniejszyć znaczenie tego tekstu, który najwyraźniej był stworzony i napisany przez obu mężczyzn”.

Tosatti oburza się na postawę swoich kolegów dziennikarzy, którzy atakowali obu dostojników Kościoła, i jednocześnie kwestionuje upowszechnianie przez nich opinie. „Nie, Benedykt nie jest biednym, upośledzonym umysłowo starcem” – stwierdza włoski dziennikarz. „Nie, kard. Sarah nie oszukał dobrej wiary nikogo, nabierając zniedołężniałego starego człowieka” – dopowiada.

Autor podkreśla, że obaj hierarchowie, nawiązując do słów św. Pawła, wyznają, iż nie mogą milczeć „w tych trudnych czasach”, a lękać należy się jedynie Pana Boga. W przytoczonym wstępie Benedykta XVI i kardynała Saraha zwraca uwagę nawiązanie do ewangelicznego opisu burzy na jeziorze:

„Kusi nas poddanie się rozpaczy. Fale relatywizmu zatapiają łódź Kościoła. Apostołowie bali się. Ich wiara słabła. Kościół także czasami wydaje się załamywać. W centrum burzy wiara apostołów w moc Jezusa wydaje się słabnąć. My także przeżywamy tę tajemnicę. Czujemy jednakże głęboki spokój, ponieważ wiemy, że Ten, który prowadzi łódź, to Jezus. Wiemy, że nigdy nie może ona zatonąć, że może nas jedynie doprowadzić do portu wiecznego zbawienia”.

 

jjf/ChurchMilitant.com