Profesor Collegium Civitas Marek A. Cichocki w swoim komentarzu na łamach dziennika "Rzeczpospolita" pisze o tym, jak nie wpaść w sidła medialnych manipulacji ws. opisu relacji polsko-niemieckich. 

Profesor Cichocki pisze: "Jedna niemiecka gazeta uznała, że wystawa poświęcona 25. rocznicy wzajemnych traktatów jest nacjonalistyczna, bo nie pokazano na niej Wałęsy. Inna pisze, że obecne polityczne przywództwo w Polsce jest dziwaczne i dominują u nas dzikie ataki na Niemcy. Pewna niemiecka dziennikarka na Facebooku pisała o antyniemieckich podżegaczach w Polsce. W niektórych przypadkach emocje dawno już przekroczyły granice rozsądku. Ale także po polskiej stronie pojawiają się absurdalne opinie na temat Niemiec. Chciałoby się powiedzieć: wróćcie, proszę, na ziemię!". 

Chichocki uważa, że są jeszcze inne - poważne problemy z jakimi musimy się zmierzyć, by dojść do prawdy. "Widać, że Polska wciąż nie jest dla Niemiec partnerem nieodzownym. Wyłączenie nas z polityki wobec Ukrainy, druga nitka Nord Streamu, narzucanie siłą absurdalnych rozwiązań dotyczących kryzysu migracyjnego – wszystko to wzmacnia opinię, że dla Berlina sojusz z Warszawą nie jest tak ważny. To się musi zmienić. Polska zbyt dużo wnosi do niemieckiego bezpieczeństwa i dobrobytu, aby być partnerem drugiej kategorii". 

Co zatem trzeba zrobić by było .. normalnie? "Relacje z Niemcami powinny być dla nas przede wszystkim polem realizowania interesów przez formułę równorzędnej współpracy. Nie możemy zapominać, że Niemcy w Europie kontynentalnej mają największy potencjał gospodarczy, polityczny i kulturowy. Nie predestynuje ich on do przywództwa, ale jego waga jest tak ogromna, że może pozytywnie – lub negatywnie – zmieniać bieg spraw na kontynencie" - pisze profesor Collegium Civitas. 

Krótko i do rzeczy. Zważywszy, że za 4 dni będziemy świadkami tego, czy Wielka Brytania zostanie w Europie czy też ją opuści!

kol/rzeczpospolita.pl