Z Marią Vadią, znaną w Kościele katolickim charyzmatyczną ewangelizatorką, rozmawia Tomasz Książczak

Witaj, Mario. Właśnie zakończyły się w Toruniu prowadzone przez ciebie rekolekcje ewangelizacyjne poświęcone modlitwie uwielbienia. Chciałbym na wstępie zapytać o twoje pierwsze spotkanie z Jezusem. Jak to się stało, że Go poznałaś? 

Witam wszystkich serdecznie. Pierwszy raz spotkałam Jezusa w grudniu 1987 roku, podczas Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym. Modlono się nade mną z nałożeniem rąk, prosząc Ducha Świętego, by przyszedł do mnie i tak się stało. Oddałam swoje życie Jezusowi i przeżyłam chrzest w Duchu Świętym. Zostałam Nim napełniona, co całkowicie odmieniło moje życie. Była to radykalna przemiana. Przejrzałam na oczy i zakochałam się w Jezusie. I to jest cudowne! 

Jak zmieniło się Twoje życie? 

Wcześniej nigdy się nie modliłam, a wtedy zaczęłam to czynić i czytać Słowo Boże, czego również przedtem nie robiłam. Zaczęłam także po raz pierwszy wielbić Boga. Rozpoczęłam zupełnie nowe, całkowicie inne życie. Zmieniły się moje priorytety, moje dążenia. Zapragnęłam żyć dla Jezusa zgodnie z tym, co dla mnie zaplanował. 

Bóg wezwał Cię, abyś, podróżując, nauczała, prowadziła rekolekcje i posługiwała modlitwą wstawienniczą. W jaki sposób rozeznałaś, że to właśnie jest Twoim powołaniem? 

Bóg rozpalił moje serce pragnieniem mówienia innym o Jezusie. Zaczęłam od nauczania opartego na Słowie Bożym, które głosiłam w mojej grupie modlitewnej. Jednocześnie gdziekolwiek byłam, mówiłam wszystkim o Jezusie i tak zaczęto zapraszać mnie do innych grup, bym nauczała i ewangelizowała. Bóg również przemawiał do mnie w nocy, poprzez sny. Widziałam samą siebie głoszącą Słowo Boże w odległych miejscach, można by powiedzieć: na krańcach świata, pośród ludzi, którzy wyglądali zupełnie inaczej niż ja. Bóg pokazał mi również w jednej z wizji mapę Ameryki. Jak wiemy, w Dziejach Apostolskich jest proroctwo z Księgi JoelaW ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny (Dz 2, 17). Tak więc wizje i sny są częścią Bożego dziedzictwa dla nas, jednym ze sposobów, w jaki Bóg do nas przemawia. Co więcej, od momentu, w którym Bóg rozpalił moje serce pragnieniem głoszenia Jego Słowa, zaczęłam patrzeć na innych z Bożej perspektywy, zadając sobie pytanie: czy znają oni Pana, czy może pogrążeni są w ciemnościach? Tak więc po prostu robiłam to, do czego Bóg mnie przynaglał i tak zaczęły otwierać się przede mną kolejne drzwi. Dzwoniono do mnie z różnych miast najpierw w Ameryce, a następnie innych państw i narodów. Tak to właśnie działa. Jezus mówi: (...) gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1,8). Kiedy robimy to, co Bóg nam nakazuje, wzrastamy, i to dynamicznie. 

Jednym z głównych tematów Twojego nauczania jest moc uwielbienia, o której mówiłaś podczas trzech dni naszych rekolekcji tutaj, w Toruniu. Dlaczego modlitwa uwielbienia jest tak ważna? 

W Psalmie 22 jest powiedziane, że Pan zamieszkuje w chwale swego ludu (por. Ps 22,4). Kiedy chcemy doświadczyć spotkania z Jezusem, musimy przejść przez bramę dziękczynienia i wielbiąc Go, wejść w Jego przedsionki (por. Ps 100,4). Kiedy oddajemy Mu chwałę – wznosimy Jego tron, nasze uwielbienie – według innego tłumaczenia – budujemy Boży tron. Tak więc kiedy pragniemy spotkania z Jezusem, pragniemy budować Mu tron. Wtedy właśnie przybywa On wraz ze Swoimi aniołami jako Król królów i Pan panów (Ap 19,16), przynosząc błogosławieństwo Swojego królestwa. Wszystko, co do Niego należy, jest uwalniane wraz z błogosławieństwem Jego królestwa. Wynika z tego, że moc uwielbienia jest szczególnie ważna. Wielbienie Boga nie jest dodatkiem do naszego chrześcijańskiego życia, ale jego sednem. Jako obywatele królestwa Bożego musimy nauczyć się stylu życia właściwego dla niego. Na kartach Pisma Świętego w ponad dwustu miejscach jesteśmy wzywani do oddawania Bogu chwały i czci! To naprawdę dużo, nie sądzisz? 

O, tak. Wspomniałaś, że modlitwa uwielbienia otwiera bramy Bożej łasce i błogosławieństwu. Czy mogłabyś podzielić się swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie? Co się dzieje podczas takiej modlitwy? 

Chwalimy Pana i kiedy On przychodzi, oddajemy należną Mu cześć. Kiedy trwamy w uwielbieniu, zstępuje królestwo chwały. Przychodzi święty, namaszczony Bóg w Swym majestacie. Jezus jest uosobieniem Bożej chwały. Kiedy ona zstępuje i objawia się pośród nas, wszystko jest możliwe, wszystko zostaje przemienione. Pan zaczyna uzdrawiać, zbawiać, przywracać wolność. Duch Święty przemawia, a my doświadczamy pełni radości. Właśnie wróciłam z Tanzanii, gdzie widziałam niewiarygodne, wspaniałe cuda. Była tam siostra, żyjąca w stanie zakonnym od wielu lat, która nie miała świadomości, że ma w sobie ducha lęku. Podczas modlitwy uwielbienia dosłownie ujrzała ducha ciemności wychodzącego z niej. Kiedy spytała, co to było, otrzymała od Boga wyjaśnienie, że był to duch lęku przebywający w niej od dzieciństwa. To jeden z przykładów uwolnienia. Na spotkaniu było też trzech alkoholików i wszyscy trzej zostali uwolnieni. Nikt nawet nie nakładał na nich rąk podczas wspólnego uwielbienia. Bóg osobiście ich uwolnił. W Drugim Liście do Koryntian czytamy: (...) gdzie jest Duch Pański – tam wolność (3,17). Tak więc Bóg daje wolność. Były też cuda dotyczące finansów. Na spotkaniu znajdowała się osoba, która doświadczyła anulowania długów. Otrzymałam dla niej słowo poznania o darowaniu jej długu i później dowiedziałam się, że został on w całości unieważniony. To cud. Podczas uwielbienia miałam też słowo poznania, że pieniądze będą dostarczone kilku osobom obecnym na spotkaniu, którym zalegano z należną im zapłatą. Tak więc ogłosiłam, że ich pieniądze nadchodzą i w ciągu 26 godzin siedmiu osobom zwrócono zaległości. A jeśli chodzi o odbudowywanie rodzin, to trzech mężczyzn, którzy wcześniej porzucili swoje rodziny, powróciło do swoich domów. Taka jest moc uwielbienia, bowiem ono przenika przez ściany i wpływa na cały obszar naszego życia. Dotyka również naszych rodzin przebywających w tym czasie w domach. Dzieje się tak, ponieważ Duch Święty jest pośrednikiem przynoszącym odnowę i ożywienie. On wie, czego każda osoba uczestnicząca w spotkaniu modlitewnym potrzebuje. Przybywa dla naszego odnowienia, dla naszego dobra. Czuwa i wie, czego nam potrzeba. Czegokolwiek nam brak, On tego dostarczy. To naprawdę jest niezwykłe! Pewien mężczyzna, który opuścił swoją żonę 40 lat wcześniej, nagle wrócił do domu ze skruszonym sercem. Inny wrócił po trzech latach. Dzień przed moim wyjazdem starszy człowiek, który zostawił żonę i córkę 40 lat wcześniej, pojawił się na spotkaniu modlitewnym, w którym one uczestniczyły. Córka nie widziała się z tatusiem przez 32 lata! Rozmawiamy o cudach? To właśnie jest wprost niewiarygodne! Osoby, które kiedyś uciekły z domu, powracają. Ktoś uciekł 5 lat temu, inna osoba 2 lata temu, pewna córka wysłała sms do ojca, który od dawna nie miał żadnych wieści od niej: "Tato, kocham cię, gdzie jesteś?". To są właśnie cuda. Wiem, że ludzie, patrząc na to, myślą: naprawdę? Tak, naprawdę! Kiedy zaczynamy myśleć w Boży sposób, możemy doświadczać Jego dobroci. To tak właśnie działa. Doznajemy również uzdrowienia. Mężczyzna, który od ponad 30 lat cierpiał na ucisk w klatce piersiowej, przez co nie mógł prawidłowo oddychać, został całkowicie uzdrowiony. Inny, chorujący na raka nogi, nie był w stanie osobiście uczestniczyć w spotkaniu, ale jego żona przyszła i modliła się za niego. Później udali się do lekarza, który zamierzał amputować chorą nogę. Jednak po ponownym badaniu lekarz ów stwierdził, że nastąpił cud i amputacja nie jest już konieczna. Można by mnożyć świadectwa cudów, których byłam świadkiem przez wszystkie te lata. Także w Polsce dzieją się wspaniałe rzeczy. Nawet teraz, podczas tych trzydniowych rekolekcji w Toruniu, kilka osób doznało uwolnienia. Było również kilka świadectw odbudowania relacji rodzinnych pomiędzy rodzicami i dziećmi. Jedna z uczestniczek modliła się za przyjaciółkę, która potrzebowała uzdrowienia relacji z synem i jeszcze podczas konferencji syn zadzwonił do matki. Tak więc cuda dzieją się wokół nas. W zeszłym roku w Suwałkach mieliśmy „Szkołę proroctwa”, podczas której nauczaliśmy o posłudze prorokowania i nie poruszaliśmy tematu uzdrawiania, ale ponieważ spędzaliśmy wiele czasu w obecności Bożej, dostaliśmy słowo poznania i co najmniej siedem osób chorych na raka wróciło do zdrowia, co zostało udokumentowane przez lekarzy. To jest właśnie życie królestwem Bożym już tutaj, na ziemi. Nasza rola polega na robieniu tego, co Bóg nam poleca czynić. 

[koniec_strony]

Chwała Panu! 

Amen! 

Podczas konferencji powiedziałaś, że Jezus nie umarł za Ciebie tylko po to, byś mogła w niedzielę iść do kościoła, ale po to, byś każdego dnia mogła żyć w Jego królestwie, doświadczać Jego mocy. Jednak wielu ludzi nie doświadcza działania Ducha Świętego. Dlaczego? 

Uważam, że dużym problemem naszego Kościoła jest to, że często osoby świeckie nie zdają sobie sprawy z zamiarów Boga wobec nich, z tego, że dla każdego z nas ma On szczególny plan. Zostaliśmy ochrzczeni jako prorocy, kapłani i królowie, ale świeckim rzadko kiedy się o tym przypomina: „Słuchaj! Bóg ma plan dla twojego życia! Jego pragnieniem jest, aby było ono owocne i pełne! Jesteś powołany do bycia partnerem Ducha Świętego! Twoim przeznaczeniem jest chodzenie w Bożej obecności!”. W konsekwencji oddzielają oni Boga od swojego codziennego życia. W niedzielę idą do kościoła i to wszystko. Potem wracają do domu i przez resztę tygodnia nie ma Boga w ich życiu. Pierwszym problemem jest więc to, że osób świeckich nie nawołuje się do poznania Bożego planu dla ich życia, nie przypomina im się o tym. Innym powodem może być to, że Dobra Nowina nie była im nigdy głoszona z mocą. W konsekwencji mogli nie zrozumieć w pełni, co Pan Jezus dla nich uczynił. I to jest często powód odchodzenia tak wielu katolików od Kościoła – nigdy nie usłyszeli Dobrej Nowiny. Tak właśnie dzieje się w Ameryce. Kiedy katolicy przychodzą do protestanckich kościołów, natychmiast przekazuje im się z mocą Dobrą Nowinę o zbawieniu. I wtedy ogarnia ich gniew: „Od 30 lat chodzę do Kościoła katolickiego i nikt mi nigdy nie powiedział, co Jezus zrobił dla mnie!”. Ludzie często mi to mówią, stąd wiem. Poza tym księża rzadko kiedy nauczają o Duchu Świętym, może z wyjątkiem kapłanów związanych z Odnową, których nie ma zbyt wielu. Kiedy ostatnio słyszeliście na kazaniu w kościele nauczanie o mocy działania Ducha Świętego? Kiedy słyszeliście o uzdrawianiu chorych, o cudach w naszym życiu, o uwalnianiu ludzi spod wpływu demonów, o rozmnażaniu jedzenia, o sparaliżowanych, którzy zaczynają chodzić albo niewidomych, którzy odzyskują wzrok? Czy kiedykolwiek coś takiego słyszymy w kościele? Tego się nigdy nie głosi na kazaniach, no, może z wyjątkiem konferencji charyzmatycznych. Ludzie nie mają pojęcia o mocy Bożej, bo się im o tym nie mówi. 

A więc rozwiązaniem jest jak najczęstsze głoszenie Słowa Bożego z mocą Ducha Świętego? 

Tak, głoszenie i stosowanie w praktyce. Święty Paweł mówi, że nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże (1 Kor 4,20). Nie wystarczy więc tylko o tym mówić, trzeba pokazywać moc Ducha Świętego. 

Mario, podróżujesz po całym świecie, odwiedzasz też od jakiegoś czasu Polskę. Jakie są Twoje spostrzeżenia dotyczące Kościoła w Polsce i jego roli? 

Widzę działanie Boga w Polsce, obserwuję Ducha Świętego objawiającego się tu z mocą. Najwięcej radości przynoszą mi zwłaszcza młodzi ludzie idący za Jezusem z sercami rozpalonymi Bożą miłością. Oczywiście, kocham również staruszki – jestem jedną z nich – ale naprawdę cudownie jest widzieć w Polsce młodych zapaleńców. W wielu innych narodach, zwłaszcza na Zachodzie, brakuje młodych ludzi oddanych Bogu. W kościołach i na konferencjach czy rekolekcjach widzi się tylko starsze osoby. A tutaj, w Polsce, wielu młodych jest głodnych Boga i to pokazuje mi, że Duch Święty prawdziwie działa. Na przykład w Armii Dzieci widzimy nastolatki oraz dzieci nawet ośmioletnie i dziewięcioletnie, które modlą się, nakładając ręce na chorych, które prorokują oraz otrzymują słowa poznania. Jest również zapowiedź namaszczenia Polski, która mówi o wzrastaniu w niej mocy Ducha Świętego, aby Polska mogła być światłem i solą martwego kontynentu. Europa musi zostać przebudzona. Widzę też, że Polska jest chroniona przed najazdem muzułmanów. Tak na marginesie – kochamy muzułmanów, ale nie akceptujemy ducha islamu. Muzułmanie muszą przyjść do Jezusa. W bezpiecznej od wpływów islamu Polsce zaczyna płonąć Boży ogień, Boża Światłość się rozprzestrzenia, tak by inne narody Europy mogły zostać przyprowadzone do Chrystusa. I sądzę, że wielu misjonarzy, głosicieli Słowa Bożego i ewangelizatorów wyruszy z Polski do innych krajów Europy. Ponieważ Bóg kocha wszystkie narody. 

Oby właśnie tak się stało. Odkąd powierzyłaś swoje życie Jezusowi, nieustannie nauczasz, stajesz przeciwko królestwu ciemności. Jakie są Twoje doświadczenia w walce duchowej? W jaki sposób dbasz o swoje bezpieczeństwo podczas ataków wroga, któremu na pewno nie podoba się to, co robisz? 

Najważniejszą bronią, jaką posiadamy, jest krew Chrystusa. W Apokalipsie czytamy: A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa (12,11). Proszę więc o Krew Chrystusa, okrywam nią samą siebie, a także całą moją rodzinę i wszystko, co posiadam. Codziennie zakładam duchową zbroję zgodnie ze słowami Listu do Efezjan (6,10-18). Modlę się w Duchu i związuję duchy nieszczęśliwych wypadków, ataków i odwetu, by próby zemsty ze strony wroga na mnie czy mojej rodzinie były udaremniane. Proszę także Boga, by dla ochrony otaczał mnie Swymi aniołami. I oczywiście przywdziewam szatę uwielbienia, mój hymn uwielbienia – TEHILLAH. W Księdze Izajasza Bóg daje nam pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu (61,3). Uwielbienie i oddawanie Bogu czci odstrasza złego ducha, ponieważ szatan nienawidzi chwały należnej Jezusowi. Tak więc jeśli chcesz trzymać diabła daleko od siebie – zacznij uwielbiać Pana Jezusa. Zły nie będzie się zbliżał! 

Ponieważ prawdopodobnie wiele osób będzie czytało ten wywiad, czy mogłabyś pomodlić się za nie, by ich serca zostały poruszone. 

Ojcze, w Imię Jezusa dziękuję za każdego, kto czyta ten wywiad. Dziękuję za Twoje plany i zamiary, jakie masz dla każdej z tych osób. Ciebie, Duchu Święty, proszę, by Ogień Boży dotykał każdego właśnie teraz, w tej chwili, w jakiejkolwiek jest sytuacji. Obudź serce każdego, rozpal na nowo pasję dla Jezusa, daj pragnienie oddania siebie Bogu. Wlej w te osoby taką miłość do Jezusa, jakiej jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyły, tak by potrafiły postawić Pana Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu. Daj również współczucie dla zagubionych oraz pragnienie dotarcia do nich. Uwolnij namaszczenie na ewangelizatorów, by mogli wyruszyć na północ, południe, wschód i zachód i przyprowadzać ludzi do królestwa Bożego. Niech każdy dar Ducha Świętego ujawni się w ich życiu! Pozwól im posługiwać wszystkimi Twoimi charyzmatami! Niech prorokują, niech uzdrawiają chorych, niech wyrzucają demony, niech przez nich dokonują się cuda, niech Boże znaki pojawiają się wraz z nimi. Proszę Cię o to, kochany Ojcze, w Imię Jezusa. Amen! Amen. 

Bardzo Ci dziękuję, Mario, za Twój czas i Twoją modlitwę. Niech Bóg błogosławi Ci na wszystkich drogach, w Twojej posłudze i Twoim życiu. 

Dziękuję! Amen! Życzę Ci tego samego. Dzięki, Jezu... 

 

Toruń, 20 września 2015 r. Tłum. Joanna Garsztka 

Wywiad z "Posłania" 6/2015