Na Marsz Niepodległości przyszło wielu warszawiaków i nie tylko. Były rodziny z małymi dziećmi, osoby starsze oraz obcokrajowcy. Ale Marsz Niepodległości został zdominowany przez hordy dresiarzy, kiboli i ludzi. Którzy mieli jeden cel: walkę z policją. A to wszystko za zezwoleniem organizatorów, bo po co była tzw. straż marszu, która nie reagowała w żaden sposób na liczne grupy zamaskowanych chuliganów idących z polskimi flagami?

Organizatorzy dobrze wiedzieli, że będą mieli takie grupy. Było to widać w trakcie miłych rozmów strażników marszu z tymi osobnikami. Tłumaczenie, że Marsz Niepodległości nie ma nic wspólnego z chuliganami, którzy zaatakowali policję na rondzie Waszyngtona są po prostu śmieszne. Również organizatorzy miło przyjęli przedstawicieli nacjonalistów prorosyjskich z partii Jobbik. To jedynie utwierdza w przekonaniu, że RN to ugrupowanie (bardzo dobrze że o zerowym niemal poparciu) prorosyjskie.

Osobiście uważam, że idea Marszu Niepodległości jest słuszna i budująca. Ale na pewno nie pod przewodnictwem Ruchu Narodowego. To czym prędzej musi się skończyć. Niech normalni polscy patrioci nie będą zmuszani obchodów Dnia Niepodległości pod sztandarami Ruchu Narodowego, Falangi czy Jobbiku. Zasługują na lepszą organizację, która nie pozwoli by razem maszerowali dresiarze idący tylko po to, by robić burdy, z Polakami o konserwatywnej i chrześcijańskiej wrażliwości. Naprawdę żal było patrzeć na to, jak 200 osobowa horda szalikowców z Legii Warszawa śmieje się ze strażnikami marszu, po czym nie jeden z nich rzuca płytą chodnikową w stronę policji.

Jedno może cieszyć, choć nie do końca. Liczebność maszerujących w tegorocznym Marszu Niepodległości w porównaniu do zeszłorocznego była mniejsza. Wielu nie poszło na Marsz tylko dlatego, że jego organizatorami byli członkowie prorosyjskiej partyjki zwanej Ruch Narodowy. Druga sprawa: człowiek ma wrażenie, że organizatorzy Marszu Niepodległości specjalnie tworzą taki przebieg marszu, by przez tydzień media głownego nurtu mogły pisać i straszyć PiSem i Kaczyńskim. I jest to bardzo prawdopodobna teza. Już pojawiły się głosy, że chuligaństwo i burdy wywoływane przez dresiarzy na Marszu, to jakoby "efekt Kaczyńskiego"!

Sebastian Moryń