CHRYSTUS ZWYCIĘZCĄ SZATANA 

"Zastanawiając się nad światem, bez pesymizmu, ale w prawdzie, widzę, że moce ciemności w nim dominują, triumfują, grożą zatopieniem wszystkiego...". Tak wypowiadał się niedawno, pod koniec swego życia, Sługa Boży Ojciec Marie-Eugene de l'Enfant Jesus, karmelita bosy. Dodawał, że jest pewne to, iż nie należy widzieć wszędzie diabła, ale trzeba wiedzieć, że on tu jest i działa. Nieprzyjaciel jest na posterunku, ignorowanie go jest wystawianiem się na jego ataki. 
Czy oznacza to, że wszystkie grzechy są popełnione z podżegania Szatana i że on jest głównie odpowiedzialny za zło świata współczesnego? 

Św. Tomasz z Akwinu odrzuca tę tak jednostronną wizję. Człowiek zraniony przez grzech pierworodny, może popaść sam w zło, bez zewnętrznego ku temu podżegania. W tym znaczeniu, nie można przypisywać demonowi wszystkich grzechów, które są popełniane na ziemi. Przeciwnie, skłonność człowieka do zła nie istniałaby bez winy grzechu pierworodnego. W takim znaczeniu można powiedzieć, że Szatan jest pośrednio przyczyną wszystkich grzechów. 

1. MIEJSCE DEMONOLOGII W DOKTRYNIE KATOLICKIEJ 

Przypomnienie tego oznacza, że demonologia nie może zajmować centralnego miejsca w katolickiej doktrynie, ale według wypowiedzi Jana Pawła II, w pewnym sensie miejsce "uboczne". "«Wszystko zostało stworzone» przez Niego i dla Niego" (Koi 1,16). Czyli Chrystus - jest w centrum wszechświata... Głęboka prawda... jeśli chodzi o Boga i o zbawienie ludzi, jest treścią centralną Objawienia... Prawda o aniołach jest w pewnym sensie «uboczna», niemniej wydaje się ona nieodłączna od centralnej treści objawionej, która jest istnienie, majestat i chwała Stworzyciela... Aniołowie wprawdzie nie są stworzeniami na pierwszym planie tej rzeczywistości Objawienia, niemniej do tej rzeczywistości w pełni przynależą... ". Ojciec Nilo, OCD, w swoim opracowaniu na temat demonologii św. Jana od Krzyża, podkreśla, że "powinno się zachować lepszą część naszych energii i naszych trosk sprawom, które bezpośrednio wpływają na nasze uświęcenie: miłości ojcowskiej i miłosierdziu Pana; naszemu zjednoczeniu z Chrystusem, Głowie i Pośrednikowi; działaniu Ducha Świętego poprzez łaskę, cnoty i dary; zamieszkaniu Trójcy Świętej w duszy sprawiedliwego, interwencji Matki Bożej w odmierzaniu nam owoców odkupienia; opiece Aniołów i wstawiennictwu świętych. Ale konieczne jest wzięcie pod uwagę również przyczyn, które pośrednio wpływają na nasze zdrowie: zło fizyczne, przeciwności, klęski społeczne, pokusy i udręki demona, itd.". 

Jak osądzić zjawiska pozornie szatańskie? "Znajdujemy się w dominium ciemności, gdzie trzeba postępować ze skraj na ostrożnością. Nie można pominąć pytania:, co zależy od psychiki każdego, a co wyraźnie ujawnia działanie demonów? Nie mamy kryteriów pewnych i stanowczych. Wszystko, co możemy powiedzieć, to, że nie jest rozsądne uznawać je masowo, jako objawy diabelskie; jest to pokusa typu nadnaturalistycznego. Ale nie jest też rozsądne odrzucać je masowo, jako zjawisko histerii czy halucynacji; jest to pokusa typu racjonalistycznego". 

2. NASZ LOS NARAŻONY NA RYZYKO 

Nasuwa się następne pytanie, o wiele ważniejsze dla nas, zwyczajnych chrześcijan: jak zabezpieczyć się przeciw zasadzkom i podstępom demona, o których św. Piotr mówi, że są groźną obecnością? Gdyż w ostateczności, to co nas interesuje, to nie tyle spekulacje i hipotezy demonologów, ile znajomość naszych konkretnych możliwości obrony. Nasze stosunki z Bogiem i ludźmi są narażone na ryzyko, jak również nasz los wieczny. Tak więc wszystko to, co przyczynia się do wzrostu naszego życia duchowego - modlitwa, sakramenty i sakramentalia, asceza, rozmyślanie i kontemplacja, praca wykonana w duchu wiary i miłości - wszystkie te czynności (por. KK, 41), przyczyniają się do umocnienia naszych struktur duchowych, a przez to do zabezpieczenia nas przed atakami i podstępami Szatana. Św. Tomasz z Akwinu podkreśla w szczególności moc Eucharystii i, wraz ze św. Janem Chryzostomem, stwierdza:, Jak lwy zionące ogniem wracamy od tego stołu, stając się postrachem dla demona". Dlaczego stajemy się postrachem? Ponieważ "nosimy w sobie Chrystusa, zwycięzcę Szatana", komentuje Ojciec Reginaldo Garrigou-Lagrange OP. 

3. NAJSTRASZNIEJSZY WRÓG 

Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, płomiennym językiem opisuje niezwykłą moc Maryi nad demonami: "Maryja jest najstraszniejszym wrogiem, jakiego Bóg uczynił przeciw diabłu... On dał jej nawet, już w raju ziemskim, chociaż nie była jeszcze w jego myśli, tak wiele nienawiści przeciw temu przeklętemu nieprzyjacielowi Boga, tak wiele zdolności w rozpoznawaniu złości tego starodawnego węża, tak wiele siły do pokonania, do obalenia i zdruzgotania tego pysznego bezbożnika, który boi się jej bardziej niż nie tylko wszystkich aniołów i ludzi, ale w pewnym sensie bardziej niż samego Boga. Nie oznacza to, że złość, nienawiść i potęga Boga nie są nieskończenie większe od tych, którymi obdarzona jest Matka Boża, ponieważ doskonałości Maryi są ograniczone; ale jest tak, przede wszystkim, dlatego, że Szatan, będąc pyszny, cierpi nieskończenie więcej, gdy zostaje pokonany i ukarany przez małą i pokorną służebnicę Boga, i jej pokora upokarza go więcej niż potęga Boga; po drugie, dlatego, że Bóg dał Maryi moc tak wielką przeciw diabłom, że one - jak nieraz były zmuszone wyznać to wbrew swej woli poprzez usta opętanych - boją się bardziej jednego tylko jej westchnienia za jakąś duszę, niż modlitwy wszystkich świętych, i jednej tylko z jej gróźb przeciwko nim, niż wszystkich innych udręk". 

4. PRZEKAŹNIKI ŁASKI 

Ojciec Marie-Eugene de l'Enfant Jesus uwypukla znaczenie sakramentaliów w obronie przed atakami demona. Zwraca uwagę, że spośród nich, św. Teresa z Avila wykorzystywała szczególnie święconą wodę. Posłuchajmy jej: "Doświadczyłam wiele razy, że aby zmusić do ucieczki demona i uniemożliwić mu powrót, nie ma lepszego środka niż woda święcona... Musi być ogromna skuteczność wody święconej! Gdy jej używam, doznaję mocnej i czułej pociechy, jakby ulgi, której nie potrafię opisać, rozkoszy wewnętrznej, która wzmacnia mi duszę. I nie jest to złudzenie ani rzecz, która zdarzyła mi się jeden raz, ale wiele razy, i zawsze z mojej strony obserwowałam to z wielką u wagą". 

Św. Teresa opowiada, jak sama była okrutnie dręczona przez diabła, i w końcu została od niego uwolniona: "Prosiłam o wodę święconą (zakonnice, które mnie otaczały). One przyniosły mi jej trochę i pokropiły mnie nią po plecach, ale bez skutku. Wtenczas pokropiłam miejsce, gdzie znajdował się diabeł, i natychmiast zbiegł. Znikły wszystkie me dolegliwości, na które tak cierpiałam, jakby wyrzucone jakąś ręką, jednak poczułam się po tym tak osłabiona, jak gdybym otrzymała dużą porcję biczów". 
"Kościół - wyjaśnia Ojciec Marie-Eugene de l'Enfant Jesus - w różnych modlitwach przy błogosławieniu wody usilnie błaga, aby wodzie tej była dana moc «zmuszenia do ucieczki wszelkiej mocy nieprzyjaciela z wszystkimi zbuntowanymi aniołami i wypędzenia go...»". "Zrozumiałe jest, więc - dodaje Ojciec Marie-Eugene de l'Enfant Jesus; zeznanie czcigodnej Anny od Jezusa, sekretarki św. Teresy, do procesu beatyfikacyjnego: „Święta nigdy nie wyruszała w podróż bez zabrania ze sobą święconej wody. Cierpiała bardzo, gdy jej zapomniała. 

My wszystkie nosiłyśmy zawieszoną na pasku buteleczkę napełnioną święconą wodą, i ona chciała mieć swoją". A to dlatego, że reformatorka Karmelu znała z doświadczenia moc Szatana! 
Niech się uśmiecha, kto chce, z tej praktyki nadzwyczajnej kobiety, wyniesionej przez Papieża Pawła VI do godności Doktora Kościoła powszechnego. Jej rady mają znaczenie również dla dzisiejszych ludzi. 
Święty Jan od Krzyża proponuje radykalny sposób przeciwko panowaniu Szatana nad naszą fantazją: zamiast dyskutowania z Kusicielem należy natychmiast wznieść ducha do Boga poprzez akt wiary i miłości. I to święty nazwał „aktem mistycznym". Wznosząc się do Boga, nasz umysł zostawia rzeczy ziemskie. Staje wobec Boga i jednoczy się z nim. Pokusa nieprzyjaciela zostaje, więc udaremniona, nie udaje się. Zamiar czynienia zła staje się niecelowy, nie ma już obiektu. W tym momencie diabeł nie może już osiągnąć umysłu ani go zranić; nie ma go tam, gdzie liczył na ujarzmienie go grą wyobrażeń. 

5. RADOŚĆ DUCHOWA OGROMNYM ANTIDOTUM 

Św. Franciszek z Asyżu wycierpiał dużo z powodu demonów. Jak podaje Tomasz z Celano, jego pierwszy biograf, Biedaczyna zalecał swoim braciom radość duchową, jako antidotum przeciwko wpływowi diabła. Franciszek stwierdzał, że radość duchowa jest najlepszym środkiem przeciw różnorakim podstępom i zasadzkom nieprzyjaciela. Mówił, bowiem: "Diabeł raduje się przede wszystkim wtedy, kiedy może ukraść słudze Boga radość ducha. On nosi pył, który usiłuje rzucić w szczeliny, świadomości, chociażby małe, i w ten sposób splamić czystość umysłu i czystość życia. Ale - kontynuuje - gdy radość ducha napełni serce, nadaremno wąż usiłuje wstrzyknąć swój jad śmiertelny. Demony nie mogą wyrządzić szkody słudze Chrystusa, gdy go widzą święcie wesołego. Gdy natomiast duch jest melancholijny, zmartwiony i płaczliwy, z całą łatwością albo zostaje zwyciężony przez smutek, albo jest porwany w lekkomyślnie radości". Tomasz z Celano mówi dalej:, „Dlatego Święty starał się trwać zawsze w radości serca, zachować namaszczenie ducha i olej radości. Unikał z największą troską melancholii, najgorszej z wszelkiego zła, i uciekał się do modlitwy, jak najszybciej było to możliwe, gdy tylko odczuwał w sercu jakiś objaw melancholii". 

Św. Tomasz z Akwinu podaje trzy środki, które pomagają nam odeprzeć ataki Szatana: radość duchową, żarliwą modlitwę i pracę wykonaną w duchu wiary. "Radość duchowa uzbraja człowieka przeciw Szatanowi; chwała Boża jest siłą, która przyczynia się bardzo do odparcia diabła Praca dobrze wykonana usuwa próżniactwo, właściwy teren do działania demonów". Czy nie jest interesujące stwierdzenie wielkiego znaczenia przypisywanego roli radości duchowej w walce przeciw Szatanowi przez dwóch gigantów świętości, tak różnych jeden od drugiego, jak święty Franciszek z Asyżu i św. Tomasz z Akwinu? Gdy jednak zastanowimy się nad tym dobrze, to nie zdziwimy się tą zbieżnością. Święci, wszyscy święci, są poruszeni przez tego samego Ducha, niewyczerpane źródło głębokiej radości.

Jerzy Grzesiek/Facebook