Zostałam wezwana do poradni zdrowia psychicznego, by zastąpić koleżankę psychologa. Zgłosiła się tam młoda kobieta z prośbą o zaświadczenie, które było wymagane do wykonania aborcji. Próbowałam zwrócić jej uwagę na negatywne skutki tego czynu dla zdrowia, dla psychiki, ale ona podtrzymywała swoją decyzję. Wówczas sięgnęłam do kieszeni, w której miałam Cudowny Medalik, i ofiarowałam go tej pani. Zaproponowałam jej też pomoc materialną. Potem zostawiłam ją na kilka minut, bo musiałam zatelefonować w ważnej sprawie.

Kiedy wróciłam, spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziała, że postanowiła jednak urodzić to dziecko. Wiem, że teraz ma już siedmioro dzieci. Maryja, Matka Niepokalana, sprawia, że mają zaspokojone najważniejsze potrzeby. Ta rodzina doświadcza, jak prawdziwe są słowa Jezusa: "Starajcie się o Królestwo Niebieskie, a wszystko inne będzie wam dane".

Kiedy do poradni przyszła matka ze swoją czternastoletnią córką będącą w ciąży i po półgodzinnej rozmowie trwała mocno przy swojej decyzji nakłonienia córki do aborcji, podarowałam również im obu Cudowny Medalik. Sama byłam zdumiona natychmiastową reakcją matki. Pocałowała medalik i w jednym momencie zmieniła zdanie. Cud macierzyńskiej miłości Maryi sprawił, że zostało uratowane dziecko.

Pracuję w szpitalu. Doświadczając mocy działania naszej Matki przez Cudowny Medalik, chętnie daję go tym chorym, którzy go chcą przyjąć. Już dawno zauważyłam, że ci pacjenci, którzy przyjmują medalik - czasami nawet bez specjalnego przekonania - idą potem do spowiedzi, podejmują życie sakramentalne, zaczynają się modlić, a jeśli modlili się wcześniej - zaczynają się modlić więcej. Byłam też świadkiem kilku nawróceń z ateizmu na wiarę chrześcijańską u osób, które przyjęły Cudowny Medalik i doświadczyły szczęścia spotkania żywego Jezusa oraz Jego miłości. Ludzie ci spontanicznie dzielili się swoimi przeżyciami i pomagali innym zbliżyć się do Boga.

Czytelniczka

"Miłujcie się", nr 3-2006