,,Czynsz podnoszono nam kilkakrotnie (…). To były nielegalne podwyżki. W sumie w ciągu niecałych dwóch lat podwyżki wyniosły 1000 proc. To było nie do udźwignięcia dla wielu lokatorów'' - powiedział przed komisją reprywatyzacyjną Krzysztof Lewandowski, lokator kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, której reprywatyzacja wiąże się z nazwiskiem Waltzów.

Udziały w tej kamienicy miał między innymi mąż warszawskiej prezydent, Andrzej Waltz. Również samą prezydent wezwano przed komisję jako świadka, ale nie stawiła się.


Podczas zeznawania przed komisją reprywatyzacyjną, lokator kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 Krzysztof Lewandowski powiedział, że czynsz był podnoszony kilkukrotnie, że były to nielegalne podwyżki, które w ciągu dwóch lat wyniosły łącznie tysiąc procent. Krzysztof Lewandowski powiedział również, że pełnomocnik spółki Fenix, która przejęła kamienicę, zapowiedział, że „będzie podnosił czynsze do skutku, czyli do wyrzucenia lokatorów”.

Świadek pokreślił również, że „pod przykrywką remontu wyburzono w piwnicach wszystkie ściany, podobnie jak w lokalach”. - Ściany popękały i groziło to katastrofą budowlaną. Huk, zagrożenie życia, dewastacja elementów zabytkowych budynku – dodał.


Lewandowski dodawał, że nie wierzy w zapewnienia Gronkiewicz-Waltz, która przekonuje o własnej niewiedzy. W jego ocenie wiedzieć musiała, bo wiele razy lokatorzy próbowali się z nią skontaktować. Nigdy jednak się na to nie zgodziła. Lewandowski powiedział też, że rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz ,,mataczyła'' w sprawie kamienicy.

mod/polskie radio - iar