We Włoszech wyjdzie słońce i zabije większość wirusów i znów ludzie będą sobie umierać staromodnie w zupełnej ciszy, za to biura podróży i linie lotnicze przygotują super promocje, dla najbardziej odważnych. Wstępnie sobie obiecałem, że w ramach kwarantanny i psychoterapii wykupię bilet rodzinny i polecę do Włoch, może nie do Lombardii, raczej do Toskanii, ale i tak nie odmówię sobie tego szaleństwa - pisze na łamach Kontrowersje.net Matka Kurka.

 

Ciężkie czasy, nie będę ukrywał, że dla mnie to okres głębokiej samotności i depresji, chociaż absolutnie nic nie zaskakuje. Wszystkie zachowania społeczne, polityczne i medialne są tak sztampowe, jak tylko można sobie wyobrazić, a jednak wpadłem w depresję, za którą odpowiedzialna jest skala i „inwencja”. Wczoraj nieodpowiedzialnie opuściłem miejsce kwarantanny i wszedłem ze swojej drewnianej chałupy schowanej w lesie, aby leczyć zerwane ścięgno Achillesa. Wybrałem się do przychodni NFZ, gdzie prywatny gabinet wynajmuje fizjoterapeuta. Przed gabinetem z panem terapeutą rozmawiała lub raczej komunikowała swoje uwagi pani sprzątacza: „Sam pan powiedz, tych ludzi popier…o!”. Pan terapeuta uśmiechnął się i skinął głową.

W zasadzie w tym miejscu mogę kończyć felieton, bo wszystko już zostało powiedziane, ale jak wspomniałem przeraża skala i jeszcze detaliczne innowacje. Każdego dnia słyszy i widzi się coś jeszcze głupszego niż było wczoraj. Jak dotąd moim faworytem jest przekazanie wszystkich 10 tysięcy respiratorów na front walki z modnym wirusem. Czasy mamy takie, że trzeba ludziom przypominać o najbardziej oczywistych sprawach, na przykład, że twaróg to nie konserwa z 24 miesięcznym terminem przydatności. Zapomnieli, twaróg wymiotło, ale twaróg to nie respirator, czyli urządzenie przeznaczone wyłącznie do ratowania życia. Tak, mili Państwo, że zacytuję klasyka, respirator ratuje pacjentów w stanie ciężkim, bardzo ciężkim i krytycznym. Ludzie z zawałami, udarami mózgu, chorobami nowotworowymi, które ledwie tydzień temu były najważniejsze na świecie, uczestnicy wypadków drogowych, wszyscy trafiają do szpitala i korzystają z urządzeń ratujących życie. Innymi słowy respiratory są potrzebne wszystkim pacjentom, nie internetowemu i medialnemu oddziałowi dla nerwowo chorych.

Podobnie jest z badaniami profilaktycznymi, testami i przede wszystkim miejscami w szpitalach. W tym kontekście szczególnie zabawnie i tragicznie brzmi postulat – darmowe testy dla wszystkich. Sądząc po masowym wykupie twarogu z takiej okazji, lekko licząc, skorzystałoby jakieś 15 milionów Polaków, przy czym każdy z nich chciałby już. Testu nie da się wykonać metodą „ciążową”, czyli sikając na próbkę w domu. Badanie na obecność modnego wirusa odbywa się w warunkach gabinetowych i wymaga czasu. Wystarczy sobie wyobrazić, co by się stało w szpitalach i przychodniach, gdyby nagle 15 milionów zechciało sobie zrobić zwykłe badanie krwi. Sięgając dalej wyobraźnią zobaczymy najśmieszniejszą na świecie kwarantannę, w postaci wielotysięcznych tłumów skupionych w miejscach, gdzie można złapać dosłownie każdego wirusa i bakterię. Przerzucenie respiratorów na front walki z modnym wirusem i testów dla wszystkich, żąda nie tylko polityczna opozycja i równie mądre media. Dotąd w miarę rozsądni obywatele, w taki sam sposób tracą rozum.

Nieustannie trwa też liczenie zgonów we Włoszech, w miejscu wybitnie specyficznym, o którym pisałem szerzej w oddzielnym artykule. Po co w takim razie o tym wspominam? Otóż w tym szaleństwie mamy kolejny rekord śmieszności. Do Włoch przyleciało 31 ton materiałów medycznych… z Chin, a na pokładzie samolotu dodatkowo zainstalowało się 9 chińskich ekspertów. Mnie śmieszy, ale przecież za tą komedią idą jakże racjonalne argumentu, w końcu kto jak nie Chiny, które „sobie poradziły z wirusem” mają pomagać nieodpowiedzialnym Włochom. Skąd wiadomo, że Chiny sobie poradziły? Ogłosiło to tamtejsze ministerstwo zdrowia, przedstawiciel chińskiej władzy ludowej, przy czym ta sama władza groziła ciężkim więzieniem śp. chińskiemu lekarzowi, który jako pierwszy ostrzegał przed modnym wirusem i modną pandemią. Chińskie akcje wywołała prawdziwą falę zachwytów ekspertów, w każdej godzinie słyszymy, że Chiny wzorowo sobie poradziły z wirusem, te Chiny, które przez wiele tygodni wirusa ukrywały i rozsyłały po całym świecie. Teraz „prości ludzie” zachwycają się braterską pomocą dla Włoch.

Jestem przygotowany na kwarantannę, nie mam najmniejszych wątpliwości, że przy takim zaangażowaniu politycznym, medialnym i społecznym, czeka mnie jakieś dwa tygodnie totalnej paranoi. Potem we Włoszech wyjdzie słońce i zabije większość wirusów i znów ludzie będą sobie umierać staromodnie w zupełnej ciszy, za to biura podróży i linie lotnicze przygotują super promocje, dla najbardziej odważnych. Wstępnie sobie obiecałem, że w ramach kwarantanny i psychoterapii wykupię bilet rodzinny i polecę do Włoch, może nie do Lombardii, raczej do Toskanii, ale i tak nie odmówię sobie tego szaleństwa. Z frontu walki z modnym wirusem, mówił do Was Matka Kurka, halo wóz, halo Warszawa.

Matka Kurka

Kontrowersje.net